Ariel nie była
pewna, kto tak naprawdę wpadł na pomysł, aby urządzić ten
coroczny jesienny bal w stylu prywatnej angielskiej szkoły, ale
kiedy tylko zza kotary spojrzała na wypełnioną poprzebieranymi
uczniami salę, utwierdziła się w przekonaniu, że nie była to
zbyt mądra decyzja. Wszyscy wyglądali niemal identycznie. Białe
koszule, krawaty, marynarki, krótkie plisowane spódnice,
podkolanówki i wypolerowane lakierki. Odruchowo zerknęła w dół
na swoje schodzone trampki, poprzecierane jeansowe ogrodniczki i
rozciągniętą koszulkę, dochodząc dość szybko do wniosku, że
zdecydowanie tam nie pasowała. Nie była zwolenniczką szkolnych
potańcówek, ale z uwagi na fakt, iż była naprawdę dobry
organizatorem, musiała zająć się całą oprawą. Przelotnie
spojrzała na zegarek, lekko zaciskając ze zdenerwowania usta.
Zespół, który miał uświetnić swoim graniem całą imprezę,
powinien od dobrych kilkunastu minut okupować już specjalnie
zaaranżowaną przez nią scenę, ale nikt do tej pory nie raczył
się jeszcze pojawić. Sytuację ratował jedynie podłączony pod
głośniki laptop z awaryjną playlistą, którą wcześniej udało
jej się przygotować. Z niepokojem rozejrzała się po auli,
obserwując podekscytowany tłum uczniów.
- Arielko, mamy
problem.
Głos pani Stevens
rozbrzmiał za jej plecami, powodując że delikatnie drgnęła.
Odwróciła się przez ramię, napotykając zaniepokojone oblicze
nauczycielki.
- Co się stało? -
zapytała z obawą, uważnie przyglądając się poruszonej kobiecie,
która gorączkowo pocierała o siebie dłonie.
- Dzwonili ludzie od
tego zespołu, podobno mieli jakąś stłuczkę i nie dojadą –
wyjaśniła pospiesznie, a jej zatroskany wzrok spoczął na
milczącej przez dłuższą chwilę blondynce. Na krótki moment
wstrzymała oddech, otwierając szerzej oczy. Potrząsnęła w końcu
dość raptownie głową, a kilka kosmyków wysunęło się z
niedbale przewiązanej gumki.
- To jest jakiś
żart, prawda?
- Nie, Arielko, to
nie żart.
- I co teraz? - Jej
retoryczne pytanie spotkało się z wzruszeniem ramion pani Stevens.
- Puścimy muzykę z
komputera? - zasugerowała jakby trochę bojaźliwie, obawiając się
gwałtownej reakcji dziewczyny na tę propozycję. Jej wątpliwości
nie były bezpodstawne, bo Ariel nadęła policzki, które
momentalnie poczerwieniały ze złości. Nie po to tak bardzo się
starała, aby teraz cały jej wysiłek zastąpił głupi odtwarzacz.
Resztkami sił powstrzymała jednak wybuch wściekłości. Wzięła
głębszy oddech, zamykając na chwilę oczy. Policzyła do
dziesięciu i ponownie zerknęła w kierunku zatłoczonej sali. Gdy w
gwarnym tłumie mignęła jasna czupryna, przyszła jej do głowy
pewna myśl.
- Zaraz wracam!
Dość nieporadnie
kuśtykając przez całą scenę, zeszła po niewysokich drewnianych
schodkach, zatrzymując się na parkiecie. Nie bez problemów wspięła
się na palcach, próbując namierzyć Hemmingsa. Sama wizja
proszenia go o jakąkolwiek przysługę sprawiała, że odczuwała w
żołądku niemiły ucisk. Była jednak zbyt zdesperowana, by
przejmować się własną dumą, którą mimo wszystko musiała w
tamtej chwili schować głęboko do kieszeni. W swoim niepasującym
do całej reszty stroju musiała się niezwykle wyróżniać na tle
pozostałych uczniów, licząc się z krzywymi spojrzenia, ale była
do tego już przyzwyczajona. Rzuciła krótkie spojrzenie kuli, na
której cały ten czas usilnie się wspierała. Jej mała ułomność
uodporniła ją przez ostatnie lata na wszelkie przejawy
dyskryminacji. Ignorowała ciekawskie, pełne litości, a czasem
nawet odrazy spojrzenia. Gdy wreszcie przepchała się przez
rozbawione grupki i znalazła się na wprost odwróconego do niej
plecami blondyna, odetchnęła ciężko, poprawiając szelkę spodni.
Odgarnęła włosy z czoła, pocierając delikatnie czubek nosa
kciukiem. Uniosła niepewnie rękę i delikatnie dotknęła
wskazującym palcem jego ramienia. Luke niechętnie odwrócił się,
spoglądając na nią z góry. Zmierzył ją obojętnym wzrokiem,
marszcząc lekko czoło.
- Zgubiłaś się?
Datki dla biednych rozdają w kościele po drugiej stronie ulicy.
- Musisz mi pomóc –
odparła, nie reagując na wcześniejszą zaczepkę. Dokładnie w tej
samej chwili zza chłopaka wyłoniła się jakaś ciemnowłosa
dziewczyna, która momentalnie uczepiła się jego ramienia. Ariel
otaksowała ją chyba nieco zbyt osądzającym spojrzeniem, ale jej
skąpy strój zmuszał do takiej reakcji. Szybko przeniosła wzrok na
chłopaka, który starał się najprawdopodobniej uwolnić spod jej
zaborczego dotyku, ale była zbyt natarczywa w swoich poczynaniach,
by tak po prostu mógł się jej pozbyć.
- Kaleka potrzebuje
twojej pomocy, no koń by się uśmiał – powiedziała piskliwym
głosem, przybliżając się do niego jeszcze bardziej.
- Dlaczego w takim
razie jeszcze się nie śmiejesz? - zapytała przekornie, spoglądając
z uwagą na brunetkę. Ta obruszyła się, szukając desperackiej
pomocy u Luke'a, który zdawał się tłumić w sobie wybuch śmiechu.
- Czy ta pokraka
właśnie mnie obraziła?! - zagrzmiała złowrogo, wreszcie
odrywając się od blondyna, by nerwowo zacząć wymachiwać rękami.
On z politowaniem popatrzył na nią, kompletnie ignorując atak jej
furii.
- Spokojnie, złość
piękności szkodzi – odezwała się ponownie Ariel, po czym na
moment zamilkła, pocierając kciukiem brodę w geście udawanego
zamyślenia. - A nie, czekaj, tobie to i tak nie grozi.
Tym razem Hemmings
już nie wytrzymał i głośno się roześmiał, ale gdy tylko jego
rozbawione spojrzenie napotkało pusty wzrok blondynki, momentalnie
się opanował. Jego towarzyszka fuknęła urażona i bez słowa
uniosła dumnie głowę, odchodząc od nich w pośpiechu.
- Jesteś wredna –
przyznał z powagą, choć nadal z trudem hamował uśmiech.
- Dziękuję, ale
nie przyszłam tutaj, abyś mi prawił komplementy – odparła,
podnosząc nieco głos, kiedy gwar zdecydowanie przybierał na sile.
- Mam sprawę.
- Na dzisiejszy
wieczór i noc mam już towarzystwo, więc musisz sobie poszukać
kogoś innego – wyznał z krótkim wzruszeniem ramion, wprawiając
dziewczynę w chwilową konsternację. Ze zmrużonymi powiekami
wpatrywała się w niego zaciekle, dopiero po chwili uświadamiając
sobie o czym mówił. Westchnęła przeciągle.
- Nie o to chodzi! -
zaoponowała, nerwowo kręcąc głową. - Ten twój śmieszny
zespolik musi dzisiaj zagrać na tej scenie – objaśniła mu z
sugestywnym skinieniem w kierunku oświetlonego podwyższenia parę
metrów dalej. Luke podążył za jej spojrzeniem, po czym znowu
zwrócił się w stronę dziewczyny, wpadając w histeryczny śmiech.
- Chyba kpisz.
- Słuchaj no,
Hemmings – zaczęła zezłoszczona i chwyciła jego krawat, z całej
siły przyciągając go do siebie. Musiał się nieco zniżyć, by
dorównać jej poziomowi. Pełnym wściekłości spojrzeniem
wpatrywała się w niego, dając do zrozumienia, że nie była w
nastroju do żartowania. - Albo zgarniesz tych swoich przygłupich
koleżków i zagracie parę piosenek, albo ktoś czystym przypadkiem
może się dowiedzieć, skąd ta wspaniała sportowa forma u ciebie –
syknęła mu prosto w twarz, dostrzegając jak momentalnie pobladł,
a wcześniejszy chytry, wręcz triumfujący uśmieszek znikał z ust.
- Nie zrobisz tego –
jęknął, starając się ukryć fakt, że jej słowa zrobiły na nim
jakiekolwiek wrażenie. Ariel odsunęła go od siebie, z obojętną
miną wygładzając fałdki na jego białej koszuli. Wykrzywiła
wargi, siląc się na udawany uśmiech.
- Chcesz się
przekonać? - zapytała dumna ze swojego małego szantażu, a on
jedynie sapnął bezgłośnie, wyrywając krawat z jej dłoni.
Przeczesał palcami włosy i wyprostował się, oblizując
koniuszkiem języka usta.
- Jeszcze tego
pożałujesz! - warknął, nachylając się nad nią. Poczuła zapach
jego mocnych perfum, wymieszany z prawie niewyczuwalną wonią
alkoholu.
- Świetnie –
mruknęła.
- Świetnie.
- Cały sprzęt jest
w klasie muzycznej! - zawołała za nim przesłodzonym do granic
możliwości głosem, gdy wściekły odwrócił się, krocząc w
stronę wyjścia z sali. W drzwiach zerknął przez ramię, posyłając
jej przepełnione nienawiścią spojrzenie, ale ona poruszyła
jedynie brwiami i pomachała mu, trzepocząc zalotnie rzęsami. Gdy
gwałtownie szarpnął klamką, znikając jej z oczu, wiedziała, że
znowu mogła dopisać mały punkcik na swoje konto.
#
Wsparta na kuli,
stanęła na środku opustoszałej już sali, wpatrując się w
pozornej ciszy w wciąż rozświetloną scenę. Z głośników
wydobywała się cicha muzyka. Migoczące promyki światła tworzyły
na podłodze barwne punkciki, gdy wisząca nad jej głową srebrna
kula obracała się nieustannie. Westchnęła cicho, kopiąc nogą
jeden z balonów, których cała masa zalewała parkiet. Chwyciła
jeden w dłoń i delikatnie odbiła go, by na niedługi moment wzbił
się w powietrze.
- Znalazłem! -
krzyknął ktoś za jej plecami, zaraz po tym jak błogą ciszę
przerwało donośne trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Bardzo
powoli odwróciła się za siebie, ku swojemu zaskoczeniu
dostrzegając przedzierającego się między balonami chłopaka. W
ręce trzymał butelkę whisky. - Oh, Keller! - mruknął
niewyraźnie, trochę bełkotliwie. Ariel zmrużyła lekko powieki,
obserwując jak chwiejnym krokiem podążał w jej stronę, co jakiś
czas głupio się śmiejąc. Gdy wreszcie stanął u jej boku,
dostrzegła to jakby zamglone, odurzone spojrzenie jasnych oczu i
pełen cynizmu uśmiech, wykrzywiający jego usta. Wcześniej nie
zauważyła, że policzki pokryte miał niewielkim zarostem.
Poluzowany krawat i rozpięte górne guziki pomiętej białej koszuli
dopełniały wyłącznie ten obraz nędzy i rozpaczy. - To niezwykłe,
co można znaleźć w szafkach nauczycieli – dodał chwilę
później, unosząc opróżnione do połowy szklane naczynko.
- Jesteś znowu
pijany – oznajmiła ze znudzeniem.
- Ja? - zdziwił
się, unosząc brwi. - Nie jestem! - zapewnił, ale ona przewróciła
tylko oczami, ani przez chwilę nie próbując uwierzyć w jego
słowa.
- Co ty tu robisz,
Hemmings? Impreza dawno skończona.
- Szukam moich
przyjaciół z zespołu, mieli gdzieś tutaj na mnie czekać –
wyjaśnił takim tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na
świecie. Była zbyt zmęczona, aby tłumaczyć mu, że wszyscy już
dawno smacznie spali w swoich łóżkach, a on najwyraźniej zagubił
się w poszukiwaniach kolejnego trunku, tracąc jakiekolwiek poczucie
czasu. Nagle czknął i znowu się zachwiał. Gdy zaczął się śmiać
z własnej nieporadności, dziewczyna potrząsnęła bez przekonania
głową i postanowiła go ominąć, chcąc opuścić jak najprędzej
to miejsce. Nie zdążyła się jednak oddalić, bo momentalnie
poczuła uścisk na nadgarstku, by ułamek sekundy później znaleźć
się w ramionach chłopaka.
- Puść mnie –
poprosiła wyjątkowo spokojnie, spoglądając na palce zaciskające
się coraz mocniej wokół jej ręki. Zadarła w końcu głowę, bo
spojrzeć na niego, ale on nadal uśmiechał się w ten niezwykle
denerwujący sposób, który przyprawiał ją o kolejną falę
wściekłości. Chciała się uwolnić, ale był zdecydowanie za
silny, nawet w momencie, gdy nie do końca panował nad swoim ciałem.
Przyciągnął ją mocniej do siebie, szczelnie zamykając w uścisku
silnych ramion.
- Dlaczego taka
jesteś? - zapytał niespodziewanie, zsuwając dłoń w dół jej
pleców. Odruchowo przymknęła oczy, skręcając lekko głowę, gdy
odór alkoholu owiał jej twarz. Nie miała ochoty, by toczyć z nim
jakiekolwiek dyskusje, ale kiedy zdała sobie sprawę, że była
zupełnie bezsilna wobec jego naporu, poddała się.
- Jaka?
- No taka, taka,
taka… - Nie potrafił odnaleźć odpowiednich słów, nieporadnie
starając się wymyślić jakieś odpowiednie określenie.
- Jasne, wiele mi to
wyjaśniło, dzięki za tak wyczerpującą odpowiedź – zakpiła,
opuszczając obie ręce. On jednak nadal kurczowo przytrzymywał ją
i choć próbowała się wyswobodzić, ani na moment nie poluzował
uścisku.
- Powinnaś mi
podziękować, że uratowałem twój tyłek dzisiejszego wieczoru,
Keller – stwierdził w końcu, zmieniając temat. Ariel parsknęła
ironicznie, spoglądając w górę pełnym udawanego rozrzewnienia
wzrokiem.
- Nie bądź
śmieszny.
- Byliśmy
niesamowicie, no przyznaj to! - nalegał, aby się z nim zgodziła.
Ona jednak tylko wywróciła obojętnie oczami, ani przez chwilę nie
zamierzając przyznawać mu racji. - Ludzie oszaleli na naszym
punkcie! - kontynuował z niezwykłą ekscytacją, ale dziewczyna nie
była aż tak skora, by podzielać jego entuzjazm.
- Mógłbyś mnie
już puścić? - przerwała mu, gdy właśnie lawirował w odległych
zakątkach swojej wyobraźni, bez krzty skromności wychwalając swój
występ. I być może miał rację, być może cała ta kradzież
Caluma była dobrą rzeczą, być może razem naprawdę grali
nieprzeciętnie, ale nie zmieniało to faktu, że nie mogła się do
tego przyznać, zwłaszcza przed nim. Sprowadzony gwałtownie na
ziemię, obdarował ją oziębłym spojrzeniem i wreszcie rozluźnił
ramiona, pozwalając jej odsunąć się od siebie. Rzuciła mu
ostatnie niepewne spojrzenie, po czym poprawiła kulę i szurając
nogami po parkiecie, ruszyła w stronę wyjścia.
- Hej, Keller!
Przystanęła, ale
nie obejrzała się za siebie. Usłyszała po chwili ocierające się
o siebie balony i odgłos jego kroków, który zdawał się być
coraz bliższy. Zagryzła wargi, wzdychając z trudem.
- Co?
- Skąd wiedziałaś,
że to amfetamina? - zapytał niezwykle trzeźwo, sprawiając, że
odwróciła się do niego. Niezdradzającym żadnych emocji wzrokiem
prześledziła jego zatroskaną twarz, nigdy wcześniej nie widząc
go w takim stanie.
- Rozszerzone
źrenice, szybki oddech, silne pobudzenie, niepokój, bóle głowy...
- Nie o to pytam –
przerwał raptownie jej wyliczanie. Ariel wstrzymała oddech,
otwierając szerzej oczy. Musiał się zorientować, że czegoś mu
nie mówiła, choć za wszelką cenę próbowała to przed nim ukryć.
- Pytam, skąd akurat ty to wiedziałaś.
- Słuchałam
uważnie na lekcjach biologi – odpowiedziała chyba nieco zbyt
obojętnym tonem, który miał zamaskować to krótkie drżenie i
niepokój. Oblizała usta, robiąc niewielki krok w tył.
- Jasssssne –
stwierdził cynicznie.
- Tak jakby nie
obchodzi mnie twoje zdanie na ten temat.
- Dlatego mówiłaś,
że jesteśmy podobni, prawda? - zauważył rezolutnie, a ona
poczuła, że zaczynało jej się robić duszno. Nienawidziła
takich chwil.
- Do niezobaczenia,
Hemmings – rzuciła krótkie pożegnanie i tchórzliwie uciekła,
unikając konfrontacji. Dopiero po tym, jak wyszła na świeże
powietrze, a racjonalne myślenie wyzbyte z wszelkich emocji wróciło,
zdała sobie sprawę, że takim zachowaniem jedynie potwierdziła
jego słowa.
Z wściekłością
zatrzasnęła za sobą drzwi pickupa, uderzając dłońmi o
kierownicę.
świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
Kocham! :* dziękuje!
OdpowiedzUsuńJezu ;-;
OdpowiedzUsuńNmg wytrzymać do następnego ;-;
Jezu Luke cioto głupia znowj sie uhlał debil🔫
Ariel nieładnie, niegrzeczna dziewczynka 😂😉❤
No cóż nic dodać nic ująć jak zwykle świetny
@loveformahomie xx
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!
Kocham charakter i zachowanie Ariel :D
Moje feelsy
OdpowiedzUsuńMoje biedne feelsy
With Me tak idealnie pasuje do tego rozdziału >>>
Lmao, zaczynam podejrzewać, że Arielka ma jakiś związek z narkotykami albo coś. Może to też ma związek z jej kalectwem?
Podobno to ludzie decydują jak mają się w danej chwili zachować, a często działają pod wpływem chwili i... wychodzą takie sytuacje. Ariel umie nieźle udawać, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę, to jak to jest? Kilka lat z towarzyszką... To nie jest jednorazowe! :) Coś się stało z jej biodrem w czasie... gdy miała jeszcze hobby? ;) Zastanawiam się, jak chyba każdy tutaj - dlaczego? Wciąż ludzie mówią o niej kaleka, a ona jest ponad nimi, wie, że nie ma sensu się tym przejmować, bo stało się to już nudne. Podziwiam Twoją Ariel. Zastanawiam się, czy kiedyś była inna... to niby nie powinno mnie obchodzić, ale... ona jest taka rzeczywista i jakby zbudowana od konstrukcji. ;) Chciałabym taką samą poznać, ale żywą! ;D Jednak dużo do tego nie brakuje.
OdpowiedzUsuńLuke... tez ma swoje... powody. Utwierdziła go w tym! Zachowała się tak jak on, uciekła. Dziwne jest to, że jeśli nam zależy na ukryciu czegoś, po prostu uciekamy od człowieka, który może się o tym dowiedzieć.
Podobał mi się ten rozdział! Z czystym sumieniem mogę przyznać się, że wprowadził mnie w stan takiej... hibernacji? ;D Dziś utożsamiamy się z jeżem!
myślę, że przeszłość ariel wszystkich powinna interesować i jestem przekonana że już całkiem niedługo jakaś część tajemnic wyjdzie na jaw
UsuńRozdział intrygujący, tajemnicy, kokieteryjny - czyli taki jaki lubię ;) Czekam na NN
OdpowiedzUsuńHemmings zaczyna wnioskować.
OdpowiedzUsuńchciałoby się rzecz: czas najwyższy!
UsuńBoże wreszcie Luke zaczął myśleć...bo czasami mam co do tego wątpliwości...xD. Uwielbiam to po prostu. Piszesz tak genialnie, że jak czytam to dech mi odbiera *__*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się przyjemnie czytało ten rozdział i nie wiem czemu, ten motyw przewodni balu, ubrania skojarzyły mi się z teledyskiem do good girls. cudownie jak zwykle zresztą :)
OdpowiedzUsuńbył taki jeden gif z teledysku, który hulał po tumblrku i mnie trochę zainspirował haha
UsuńBardzo polubiłam Ariel jest podobna do mnie, a Luke jest irytującym chłopiskiem. Powiem Ci, że polubiłam tą historię z jednego powodu. Jestem w podobnej sytuacji: niby nienawiść, ale jednak coś na rzeczy jest. Dodam, że jest to bardzo niepewne i irytujące.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału może wreszcie dowiem się czegoś o przeszłości Ariel.
Jestem też zaskoczona wyjątkowo trzeźwym rozumowaniem Luke'a.
Cóż życzę weny i do następnego
# Zoey
Nie mogę się doczekać aż wreszcie napiszesz coś o jej przeszłości to zaczyna być podejrzane hahaa
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, no to jak zwykle świetny, pisz kolejny bo się doczekać nie mogę!!! Weny życzę x
@biebsftketchup
kilka odpowiedzi się już bliża, cierpliwości! :-)
UsuńLal :) ladnie nono. Az sobie kondyche wyrobil ;D pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńA tak swoja dróg, Ariel i dragi? O masakra! Muszisz jak najszybciej wszystko wyjaśnić ;) czekam na więcej z ogromna niecierpliwością :)
Jesteś najlepszą osoba na świecie ❤
OdpowiedzUsuńty też!
UsuńCzyżby nasza mała kochana Arielka kiedyś ćpała?? Ojoj nie ładnie :D ♥♥♥ xx
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny uwielbiam to jak piszesz, zawze czyta się z łatwością co do rozdziału to co dzieje się między Lukiem a Ariel jest coraz bardziej interesujące, mam nadzieje że niedługo dowiemy się co tak naprawdę stało się Ariel. Jej przeszłość jest bardzo dziwna? Nie wiem jak inaczej to określić. Myślę, że nasza Arielka tłumi swoje uczucia i niedługo Nie wytrzyma i 'wybuchnie' .jest straszn tajemniczą osobą z ciekawą historią. Mam nadzieje że jak najszybciej dowiemy się wiecej pozdrawiam z moim głupim i niepoprawnym komentarzem ;) <3 xx
OdpowiedzUsuńAriel tańczyła w balecie, ale potem wkręciła się w narkotyki i pod ich wpływem miała wypadek, przez co teraz jest przywiązana do kuli, być może już do końca życia, bo nie było żadnej wzmianki o tym, że niedługo mogłaby przestać tej kuli używać.
OdpowiedzUsuńczy moje rozumowanie jest chociaż w kilku procentach zgodne z prawdą ? :)
w kilku owszem :-)
Usuń<3 najlepszy
OdpowiedzUsuńAriel wiele rzeczy ukrywa. Sądzę, że obawia się, że ktoś użyje wiedzy na jej temat przeciwko niej samej, tak jak ona zrobiła to w przypadku Hemmingsa. Swoją drogą, chłopak zaczął myśleć intensywniej niż dotychczas ;). Jest postęp.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, jak Ariel radzi sobie w sprzeczkach z innymi. Fakt, jest niemiła, ale nie przeszkadza mi to, a wręcz sprawia, że odbieram ją w tych sytuacjach jako osobę silną. Ale nie uważam jednak, że cały czas jest taka "twarda".
I tak przy okazji, jak długo Ariel chodzi o kuli?
K.
jakieś dwa lata
UsuńO kurczę. Nawet mi na myśl nie przyszło, że może jej używać od tak dawna.
UsuńArielka prosi o pomoc Luke'a?? No tego to bym się nie spodziewała. W pewnym momencie jak czytałam, to nawet zaczęłam myśleć, że to ona wyskoczy na scenę i zacznie śpiewać.
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział dowiadujemy się coraz więcej o tej dwójce, ale mam wrażenie, że jednak więcej o Luke'u, a mniej o Ariel... Z niecierpliwością czekam na moment, w którym nasza tajemnicza Arielka wypuści kłębka informacji o swojej przeszłości.
OMG.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :))
Rozdział świetny. Noo tego, że Ariel poprosi Luke'a o pomoc to się nie spodziewałam, ale z drugiej strony to było dla dobra większości. Luke odkrył chyba jeden z sekretów Ariel. Już nie mogę się doczekać następnej części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
S.
Aaaaaaaaaaa jest! OMG zaskoczyłaś mnie ! Myślałam że rozdział będzie jutro a tu prosze... jak zwykle nadprzeciętnie super! A czy jutro moglibyśmy spodziewać się kolejnegoo? :D
OdpowiedzUsuńto raczej niemożliwe
UsuńCzemu wszystkie twoje opowiadania są takie boskie? Nie mogę się oderwać od czytania ♥
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział, życzę ci weny i pozdrawiam x
cudowne xx
OdpowiedzUsuńpiszesz najlepsze fanfictions, jakie kiedykolwiek mogłam przeczytać, a czytam ich dużo haha
OdpowiedzUsuńjesteś cudowna, niesamowita po prostu
mam nadzieję że będziesz pisać książki, z chęcią bym je czytała!
Jezu jak ja uwielbiam tą historię! Coś tak czułam, że ten zespół nie przybędzie na czas i Ariel będzie miała problem. Przeczuwałam też, że poprosi o pomoc Lucasa. Miała dziewczyna szczęście, że miała na niego haka. Mały szantaż jeszcze nikomu nie zaszkodził. I fakt, teraz dziewczyna może dodać malutki punkcik do swojej tabeli. Póki co, wychodzi na prowadzenie.
OdpowiedzUsuńAj ten Luke, zawsze musi wypić to, co nie właściwe. Niegrzeczny chłopiec. Ciekawa jestem, czy naprawdę szukał swoich przyjaciół, czy też wykorzystał tą sytuację jako pretekst do spotkania Ariel. Ciekawe. Ups, i dziewczyna dała się wkopać. Tak liczyłam, że mu powie, skąd wiedziała o tym, że on bierze narkotyki, a tu takie rozczarowanie, cholera. Ale może to i lepiej? Dowiemy się o tym pewnie w najmniej oczekiwanym momencie.
Świetny rozdział, jak zawsze. Życzę dużo weny i pozdrawiam!
[ Your perfect imperfections ]
Uwielbiam Twoje opowiadania :) ta chemia miedzy nimi jest niesamowita <3 ann
OdpowiedzUsuńTo napiszę tak trochę od początku.. Powiem Ci, że prolog mi się bardzo spodobał, więc pomyślałam, że zapiszę sobie nazwę i będę czytać i tak też zrobiłam, ale, niestety pojawiło się ale, nie potrafiłam się odnaleźć i się gubiłam czytając. Prawdopodobnie dlatego, że opowiada tutaj trzecia osoba i było mi ciężej, trudno się przyzwyczaić. I przyznam, że chciałam to porzucić, ale przyszła mi myśl "no hej, nie olewaj kogoś, kto jest oryginalny" (nie spotkałam się z takim sposobem pisania) i wiesz co Ci teraz powiem, że to, że nie porzuciłam "what I hate about you" jest jedną z najlepszych decyzji odnoszących się do wyboru opowiadań, ff :) Życzę Ci sukcesu tutaj, a może w przyszłości pisarskiego.
OdpowiedzUsuńAż do teraz miałam ciągłe myśli, co się stało z Ariel, że posługują się z kulą. To, że nie miałam żadnego pomysłu było dla mnie tragedią, ale jak dla Ciebie - autorki wręcz odwrotnie. Naprawdę ciężko przewidzieć fabułę, co się wydarzy w następnym rozdziale, co tak naprawdę bohaterowie ukrywają.. Ale dziś wpadłam na pierwszy pomysł, że Ariel po prostu przesadziła kiedyś z narkotykami, ale już nie mam pomysłu co i jak dalej.. także czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały! oczywiście nie pospieszam, pośpiech w pisaniu, czymkolwiek jest największym wrogiem! życzę weny! buziaki!
osobiście (używając obowiązującego tutaj slangu) nienawidzę! używania narracji pierwszoosobowej, nie umiem tak pisać, uważam to za niezwykle ograniczającą formę i mimo kilku prób nigdy nie udało mi się stworzyć niczego sensownego przy jej użyciu
Usuńdziękuję i jestem niezmiernie wdzięczna za piękne słowa! x
masz instagrama jak tak to bys podala?
OdpowiedzUsuńnope, nie posiadam takich rzeczy
Usuńuwielbiam poczucie humoru Ariel!
OdpowiedzUsuńdobra, jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam, chyba przez większość czasu myślałam, że swego rodzaju kalectwo (?) Ariel jest raczej przejściowe, a dzisiejszy rozdział uświadomił mi, że to coś o wiele poważniejszego. I nagle zaczęlam skupiać się bardziej na zyciu Ariel. Co tak właściwie się wydarzyło. Ariel jest bardzo zamknięta na świat, chociaż nie, to źle zabrzmiało. Jest tajemnicza, o! Właściwie nic nie mówi, a temat jej samej wydaje się być drażliwy. Nigdy o sobie nie mówi, w sumie to mimo wszystko nie wiemy o niej bardzo wielu rzeczy. a teraz doszła amfetamina i choć nie wierzę, że sama ją brała, to wiem, że zaskoczyłaś mnie tyle razy, ze i to, koniec końców, okazać może się prawdą. Co odrobinę wydtrąciłoby mnie z równowagi.
Myślę, ze dla hemmingsa zauważenie jakiegoś podobieństwa skłoni do głębszej refleksji i chęci zacieśnienia więzi. Pewnie będzie to bardzo nieświadoma chęć, ale u niego zdażają się tylko takie.
Czekam niecierpliwie na kolejny!
Pozdrawiam :)
ja mam pytanko - Jenna McDougall ma kolczyk w nosie i jest on również widoczny na tym zdjęciu, którego użyłaś jako zdjęcie Ariel, pytanie: czy Ariel również ma taki kolczyk ? tak mnie to zaczęło zastanawiać...
OdpowiedzUsuńnope, ariel nie ma
Usuńkiedy spodziewać się możem cosik nowego? :D
OdpowiedzUsuńa byliście grzeczni?
Usuńps. pomyliłam się, owe "no ba!" wykrzyczane z ogromnym entuzjazmem, miało być odpowiedzią tutaj :D
Usuńno ba!
OdpowiedzUsuńskoro tak, to może nawet dzisiaj :-)
Usuńojejejjejejejjejjejjejej, raduje się ma dusza! <3
Usuńpoczekaj do rozdziału, wtedy cała radość wyparuje
Usuńzaczynam się bać...
OdpowiedzUsuńehhhhhhhh, znowu... nie ogarniam internetów, niestety :<
Usuńbo internety to zło
Usuńokej,nie spodziewałam się, że Ariel ma takie życie jakie ma...
OdpowiedzUsuńz każdym rozdziałem to opowiadanie jest coraz lepsze :d ten chyba przebił wszystko. 'dlaczego zawsze jesteś taka?' mm, hemmings, a chciałbyś, żeby jaka była? pragnie jej miłości, oj pragnie! patrzcie wszyscy, nawet ktoś taki jak on potrzebuje czułości, uczucia.. ariel, nie bądź 'taka'! każdy z nas wie, że on nie jest ci obojętny, możesz przestać się z tym kryć! i wiesz co, nie spodziewałam się tego po tobie. amfetamina? hemmings jest zdolny do wszystkiego, ale ty? coś ty wykręciła.. to ma związek z nogą? kolejna zagadka? a może rozwiązanie? lecę czytać następny. xx
OdpowiedzUsuń