piątek

#sześć. nienawidzę, gdy pojawiasz się na mojej drodze.


Dzięki niebywałej uprzejmości Michaela mógł umilać sobie przerwy słuchaniem muzyki na starym iPodzie, podczas gdy jego nowiutki telefon leżał samotnie zamknięty na klucz w biurku jego upartej rodzicielki. Wiedział doskonale, że każda próba jego odzyskania, która nie była powiązana z poprawą ocen mogła sprawić, że tylko bardziej by się pogrążył, dlatego od razu zrezygnował z możliwości wykradania sprzętów z szuflady. Przeglądał właśnie stworzoną przez przyjaciela playlistę, przeciskając się przez tłum dzieciaków na szkolnym korytarzu. Zupełnie niepostrzeżenie wpadł w kogoś z pełnym impetem, obijając sobie czoło. Jedna ze słuchawek mu wypadła z ucha.
- Kur … - jęknął, rozcierając pulsujące z bólu miejsce, kiedy zorientował się, kim był jego przypadkowy napastnik. - Irwin?
Luke popatrzył na niego, nie kryjąc ogromnego zdziwienia. Ashton wykrzywił usta w głupim uśmiechu, drapiąc się po głowie. Poprawił bandanę, chowając pod nią za bardzo odstające kosmyki rozczochranych włosów. Spojrzenie Hemmingsa momentalnie powędrowało na drzwi toalety, z których przed chwilą dość niespodziewanie wyłonił się przyjaciel. Nie byłoby zapewne w tym nic dziwnego, gdyby nie prowadziły one do łazienki dla dziewczyn. Ponownie zerknął na szczerzącego się chłopaka, który ukradkiem próbował poprawić swoją pomiętą koszulę. Blondyn zmrużył mocniej oczy i pokręcił bez przekonania głową, wzdychając obojętnie. Kiedy tylko dostrzegł, że Ash otwierał usta, aby się wytłumaczyć, krótkim gestem ręki dał mu do zrozumienia, że nie miał najmniejszej ochoty go słuchać. Ominął chłopaka szerokim łukiem i wsunął dłonie pod szelki plecaka, lawirując w tłumie uczniów, aby dotrzeć do sali okupowanej przez centrum nauczania, gdzie mimo wszystko liczył na spotkanie Keller.
- O mój boże! - pisnęła niewysoka brunetka, kiedy tylko przekroczył próg klasy. Chłopak instynktownie przymknął oczy, nie mogąc znieść tych ultradźwięków, która z siebie wydawała. Jej ciemne, brązowe oczy otworzyły się szeroko, a jasna cera pokryła się pąsowymi rumieńcami. Podskoczyła podekscytowana i w ułamku sekundy znalazła się tuż przed blondynem. - Luke Hemmings. Najprawdziwszy Luke Hemmings – dodała z rozmarzeniem chwilę po tym, jak odzyskała na nowo oddech. Przesunęła dłonią po jego ramieniu, z przejęciem lustrując całą jego sylwetkę. Chłopak wymusił słaby uśmiech, odruchowo cofając się o krok. Szaleństwo w jej oczach było aż nadto zauważalne. - Najmłodszy kapitan w historii szkolnej drużyny koszykówki, najmłodszy rekordzista w ilości zdobytych punktów w jednym meczu, pokonujący tym samym dwudziestopięcioletni rekord, który niegdyś należał do wielkiego Andrew Hemmingsa, jego ojca, zdobywca tytułu największego odkrycia w lidze i to już w pierwszym roku swojej licealnej przygody z koszykówką …
Luke oniemiał. Przez chwilę miał wrażenie, że dziewczyna nigdy nie przerwie swojego monologu na temat jego osiągnięć, których on sam w połowie już nawet nie pamiętał. Kiedy zeszła z tematu sportu, rozpoczynając wymienianie wszystkich tytułów mistera balów szkolnych, chłopak nerwowo przełknął ślinę, z przerażeniem przyglądając się jej. Zdawało mu się, że całą tę wyliczankę wypowiedziała na jednym wydechu. Gdy zrobiła przerwę na zaczerpnięcie powietrza, postanowił wykorzystać ten moment, aby coś powiedzieć.
- Szukam Kel... - zaczął, ale dziewczyna momentalnie weszła mu w słowo.
- Tak, tak. Arielka mówiła mi, że teraz nie może ci pomóc, dlatego ja przejmę jej obowiązki. Jestem Lexie – wyjaśniła drżącym z ogromnych emocji głosem. Jej mała dłoń wciąż spoczywała na jego ręce, sunąc subtelnie po napiętych mięśniach. Luke spojrzał w dół, a ona zmieszana momentalnie odsunęła się, chichocząc radośnie. Pokiwał głową z wykrzywionymi ustami, dla pewności krzyżując ręce na piersiach. Musiał dać jej jakoś do zrozumienia, że mimo wszystko nie życzył sobie aż tak wielkiej poufałości.
- Arielka? - spytał po chwili, śmiejąc się w duchu nad tym infantylnym zdrobnienie jej i tak dziwnego imienia.
- Tak, tak – przytaknęła, gdy jej dłoń ponownie powędrowała w kierunku przedramienia chłopaka, a opuszki palców dotknęły jego skóry. Rzucił jej sugestywne spojrzenie, ale ona zdawała się go w ogóle nie zauważać. - Nie martw się, jestem naprawdę dobra z angielskiego, jesteś w niezłych rękach – wyznała, posyłając mu krótkie, zalotne spojrzenie. Zatrzepotała kokieteryjnie rzęsami i założyła pasmo włosów za ucho. Gdy znowu zrobił krok do tyłu, natrafił na ścianę, a to oznaczało tylko jedno, nie miał już żadnej drogi ucieczki. W myślach powtarzał wszystkie znane mu przekleństwa, które z miłą chęcią skierowałby w tamtej chwili prosto w twarz Keller. Zacisnął mocno zęby, a palce wbił mocniej w skórę ręki.
- Słuchaj …
- Jasne, nie ma sprawy, możemy zaczynać nawet od teraz. Możemy również umówić się na dodatkowe lekcje, nie ma problemu – zaproponowała zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Odwróciła się raptownie na pięcie i w podskokach ruszyła w stronę regałów z książkami. Luke spojrzał z utęsknieniem w stronę drzwi, próbując wymyślić jakąś wiarygodną wymówkę, aby się z tego wykręcić. Był pewny, że nie przeżyłby kolejnego spotkania w towarzystwie Lexie, która miała najwyraźniej jakąś chorą obsesję na punkcie jego osoby i żadne telefony czy samochody nie były warte aż tak wielkiego poświęcenia z strony chłopaka. Potrząsnął lekko głową, zaciskając usta.
- Zabiję ją – warknął do siebie, przymykając ze złości powieki. Samo wspomnienie Ariel sprawiało, że miał wyjątkowo silne, mordercze zapędy i gdyby tylko stanęła mu w tamtym momencie na drodze z trudem zapanowałby nad tym, aby przypadkiem nie udusić jej gołymi rękoma. - Jak ja jej nienawidzę!
Nie mógł pozwolić na to, aby jakaś kulejąca nieudacznica pogrywała z nim w taki sposób. Był przekonany o tym, że wybór Lexie nie był przypadkowy. Westchnął z bezradnością, a jego myśli opanowała teraz tylko jedna wizja. Zniszczenie życia Keller. Krótki, diabelski uśmieszek przebiegł przez jego twarz.
Musiał jedynie znaleźć jej słaby punkt.

#

Ariel zatrzymała się między stolikami i rozejrzała dookoła, próbując namierzyć Caluma pośród chmary pałętających się po stołówce dzieciaków. Prawie niezauważalny cień półuśmiechu pojawił się na jej ustach, gdy odnalazła go przy jednym z ostatnich wolnych miejsc, gdzieś na końcu ogromnej sali. Żwawym krokiem ruszyła w tamtym kierunku. Ustawiła tackę z drugim śniadaniem tuż przed nim i zajęła puste miejsce naprzeciw niego. Chłopak nawet nie raczył podnieść głowy, by się z nią przywitać, burcząc tylko coś niewyraźne pod nosem. Cała jego uwaga skupiona była na czytanej książce, ale Keller nie była w stanie odszyfrować tytułu, ponieważ okładka była w wyjątkowo opłakanym stanie.
- Co czytasz? - zapytała z beztroskim uśmiechem, przegryzając kawałek marchewki.
- Yhm – mruknął cicho, przewracając kolejną stronę. Blondynka wywróciła oczami, zabierając z jego tacki czekoladową babeczkę. Uwielbia go za to, że zawsze o niej pamiętał. Hood podparł głowę na ręce i zaczął okręcać kosmyk włosów wokół palca, pochłaniając kolejne linijki tekstu, przy okazji totalnie ignorował obecność dziewczyny, co niekoniecznie jej się podobało. Ale zdawała się przywyknąć do tych chwilowych oderwań od rzeczywistości przyjaciela, choć nie zawsze je z pokorą akceptowała. Kopnęła go pod stołem w łydkę, ale nawet to nie było w stanie zwrócić jego uwagi. Zmarszczył tylko lekko nos i pokiwał ręką, aby dała mu w końcu spokój.
- Calumie Thomasie Hood, synu cudownej Joy i równie wspaniałego Davida, urodzony tegoż pięknego zimowego dnia pamiętnego roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego, masz zamiar raczyć mnie swoją bezcenną uwagą, czy choćby krótkim, przelotnym spojrzeniem na tej przerwie? Czy może ja, biedna uciśniona duszyczka, nie jestem godna tego wszystkiego? - zapytała podniosłym tonem, palcem delikatnie pukając w oprawę książki. Czarnowłosy nie zareagował, mrużąc jedynie powieki i oblizując językiem wargi.
- Biologię na drugim piętrze – odparł nagle, a Ariel uniosła nieznacznie brew, przyglądając mu się z niepokojem. Doszło do niej, że nadal w ogóle jej nie słuchał, wirując w świecie swojej fikcji. Westchnęła ciężko, z impetem opuszczając ręce na blat stołu, a stłumiony huk rozproszył się momentalnie w gwarze, jaki panował na stołówce. Zrozumiała, że tym razem musiała przyjąć porażkę z dumą, pokonana przez kolejne wielkie dzieło literatury.
- Ale jestem najlepszą rzeczą, jaka cię w życiu spotkała, no przyznaj – powiedziała żartobliwie, chcąc się z nim jeszcze podroczyć i wykorzystać jego zadumanie.
- Tak Ariel – szepnął, a ona parsknęła głośno, rejestrując wszystko na telefonie. - Podwiozę cię jutro do szkoły – dodał po chwili, ale tego już nie nagrała, wciąż zanosząc się szaleńczym śmiechem. Odłożyła komórkę na bok i znudzona spojrzała na niego.
- Poćwiczymy dzisiaj trochę, coooooooo? - jęknęła i chwyciła książkę w obie dłonie, dociskając ją do stołu. Calum niespiesznie uniósł głowę i na nią popatrzył. - Mam pewien pomysł na refren naszej konkursowej piosenki – dodała z wyszczerzonymi zębami, poruszając zabawnie brwiami. W jego oczach dostrzegła iskierkę zawahania, co nie zwiastowało niczego dobrego. Entuzjazm uleciał z niej jak pęknięta bańka mydlana. Z wysuniętymi w smutku ustami, opuściła bezradnie ramiona i skuliła się zatroskana. Intuicja podpowiadała jej, że odpowiedzieć ani trochę nie będzie satysfakcjonująca.
- Zaraz po lekcjach mam trening, a za dwa dni mecz, więc będziemy pewnie do późna na sali – zaczął się tłumaczyć, a Ariel zdawała się jeszcze bardziej zamykać w sobie. Celowo unikał jej spojrzenia, a policzki delikatnie zarumieniły się. Zdawała sobie sprawę, że nie mogła mieć do niego o to pretensji, bo przecież właśnie spełniał jedno ze swoich największych marzeń, ale mimo wszystko od jakiegoś czasu czuła, że zaczynała go tracić na rzecz tej głupiej gry. Z pewnością było to tylko pozbawione wszelkiego sensu złudzenie, bo przecież Calum był jej najlepszym przyjacielem, ale tęskniła za czasami, kiedy miała go na wyłączność. Była po prostu wielką egoistką i nie lubiła się nim dzielić z nikim innym.
- Oh – sapnęła, robiąc naburmuszoną minę. Hood chwycił pospiesznie jej dłoń i uśmiechnął się delikatnie.
- Jutro przed zajęciami możemy skoczyć na czekoladowego shake'a.
- Myślisz, że możesz mnie przekupić czekoladowym shake'iem? Myślisz, że mam pięć lat i dam się nabrać na takie tanie posunięcia? - naskoczyła na niego z oburzeniem, a Calum zdawał się lekko wycofać pod wpływem jej morderczego spojrzenia. W końcu ponownie siadła na krześle, a kąciki jej ust uniosły się nieznacznie. - Masz rację! Jesteśmy na jutro umówieni! - zgodziła się z nieskrywaną radością w głosie i klasnęła w dłonie, bo przecież oboje doskonale znali jej słabość do wszystkiego, co związane było z czekoladą. Chłopak wyraźnie ożywił się, choć początkowo chyba naprawdę przeraził go jej ostry ton. Roześmiała się głośniej, kiedy dostrzegła, jak odetchnął z ulgą.
- Przyjadę po ciebie z rana – zaproponował, a ona skinęła tylko głową z ekscytacją. Była już gotowa odpowiedzieć, kiedy do ich stolika ktoś niespodziewanie podszedł. Gwałtownie odwróciła się w bok.
- Cześć, ummmmm … - rozpoczął przywitanie ich nieoczekiwany towarzysz i z błagalnym wzrokiem spojrzał na stojących za jego plecami chłopaków, szukając u nich pomocy. Najwyraźniej miał problem z przypomnieniem sobie imienia Caluma.
- Calum – podpowiedział mu szeptem jeden z kręconymi włosami, przewiązanymi bandaną.
- Właśnie, cześć Calum – powtórzył radośnie blondyn. Nawet przez moment nie poczuł się źle z myślą, iż kompletnie nie kojarzył swoich kolegów z drużyny.
- Cześć Luke – odpowiedział z drżeniem Hood, wciąż niedowierzająco spoglądając na trójkę chłopaków. - Ashton, Michael – skinął na pozostałą dwójkę, ale oni najwyraźniej nie byli zainteresowani jego osobą.
Ariel zmrużyła oczy, obserwując wyjątkowo dziwną postawę przyjaciela, który z zauważalnym oczarowaniem zareagował na to podejrzane pojawienie się Hemmingsa i jego zgrai. Zazwyczaj ludzie ich pokroju nie zadawali się z takimi outsiderami jak oni, a już na pewno nie czynili tego tak publicznie, na stołówce pełnej uczniów. Zwykle trzymali się w swoich zamkniętych, hermetycznych grupkach bogatych, rozpieszczonych dzieciaków.
- Zbieramy się zaraz na sali, krótkie omówienie spraw związanych z wyjazdem na mecz. Idziesz z nami? - zapytał, uśmiechając się tak nieszczerze, że dziewczyna poczuła, jak zjedzona przed chwilą babeczka szukała drogi powrotnej. Nie była pewna, czy celowo ją ignorował jej obecność, czy po prostu był tak zaabsorbowany swoją osobą, iż nie zauważał niczego wokoło. Miała nadzieję, że przyjaciel wyśmieje tę propozycję i nie zostawi jej tam osamotnionej, ale w tej samej chwili, kiedy w myślach wypowiadała to życzenie, Calum wrzucał właśnie książkę do plecaka i trochę zbyt energicznie pokiwał głową. Jego ciemne tęczówki błyszczały radością, zupełnie jakby ktoś rzucił na niego jakiś urok. Dopiero kilka kroków dalej zorientował się, że nawet nie raczył pożegnać się z nią.
- Ariel, odezwę się później! - zawołał przepraszającym tonem, machając do niej od niechcenia i biegiem dołączył do grupki chłopaków. Blondynka z niedowierzaniem i szeroko otwartymi ustami wpatrzona była w oddalającą się postać Caluma, który najwyraźniej oszalał, bo innego wytłumaczenia jego zachowania nie potrafiła odnaleźć. Tak po prostu porzucił ją, dla bandy szkolnych gwiazdeczek, którymi jeszcze nie tak dawno gardził. Dokładnie w tym samym momencie Hemmings spojrzał przez ramię, posyłając jej niedługie, pełne triumfu spojrzenie. Zacisnęła mocno palce w pięści, uderzając jedną z nich w stolik. Stojąca na środku butelka wody zakołysała się niebezpiecznie, gdy z mordem w oczach sięgała po kulę, szepcząc mało cenzuralne epitety pod adresem znikającego za drzwiami blondyna.
Jeśli to zwiastowało początek wojny, to ona ochoczo zamierzała podjąć takie wyzwanie. Nie było piękniejszej wizji, niż zniszczenie wielkiego Luke'a Hemmingsa.



47 komentarzy:

  1. Moje serce zabiło mocniej, gdy zobaczyłam, że 15 sekund temu pojawił się nowy rozdział. Moja reakcja była niekontrolowana i już zatapiałam się w rozdziale. Z biegiem zaczynam zastanawiać się nad imieniem Ariel. Przedtem było to jakoś w tle i nie myślałam o zadnym proszku do prania, czy syrence. To było takie piękne, inne imię na A, a teraz, wciąż się uśmiecham pod nosem, gdy oni je tak oglądają i używają na różne sposoby. Jakby to był okaz, który można mieć w rękach. Luke znz jej słabość, i to nie jest wyłącznie Calum. Mimo jego charakteru dupka i pępka świata, to mu kibicuję. Chyba muszę nauczyć się zabijać swoje lubowanie do litości dla niego. To taki mały skutek wtngd, niestety, ale z czasem zaniknie, chyba. Bo on nie zasługuje na żal, on jest sprytny. Nie mogę się oprzeć myśli, że jego "poszłem" było słodkie. Jego wzruszanie ramionami... No nie mogę i już! A ta obojetnośc i ta całą sytuacja z wyrwaniem Hooda - no jest po prostu taki czekoladowy. Lexie, Lexie - będzie się działo. Jestem straszliwie ciekawa, co Ci po głowie chodzi i jak rozwiążesz to wszystko, albo raczej zasznurujesz, tak żeby się trzymało. Cały czas się uśmiecham... Ach, szkoda słów. Mam nadzieję, że nie nadejdzie taki moment, że nie potrafiłabym cokolwiek napisać pod rozdziałem. Podziwiam Cię serdecznie. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam twoje komentarze! bozeee uwielbiam!

      Usuń
  2. U W I E L B I A M
    uwielbiam motyw nienawidzenia się przez jakąś parę, a potem jak sądzę, zakochania się w sobie. po prostu dla mnie to jest właśnie idealne love story, czy jakby inaczej tego nie nazwać. YOU ROCK GIRL
    pamiętaj o mnie, jak będziesz sławna, chcę autograf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podaj adres, wyślę teraz, później mogę nie mieć czasu!!

      Usuń
  3. Nasz drogi Lucas troszkę bardzo się wkurzył, że Ariel zrezygnowała z korków. Ciekawe dlaczego tak bardzo mu zależało, żeby to ona naucza go angielskiego, a nie ktoś inny :)
    On nawet jej nie lubi, to znaczy, tak to widać :)
    Nie ładnie tak przerywać pogawędki dwójki przyjaciół. Calum nie powinieneś tak zostawiać Ariel dla tych sławnych dupków... ups.
    Zastanawiam się jaką to fantastyczną lekturę czytał nasz przyjaciel Calum :)

    @perfvirwin xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaahahha xd
    Bicz plis :>
    Będzie wojna :)

    Ale Cal mnie wkurzył, bo nie powinien tak chamsko jej olewać :'(

    Super rozdział ♡♥♡

    @Rebellious_Ange

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawa "wojna".Mam nadzieję, że Ariel da nieźle popalić Hemmingsowi! Ah ten Calum, co sie z nim dzieje xD
    @my_angels_x <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ;) moglabys informowac mnie o nowych rozdzialach? ;) @dontletmehoranx

    OdpowiedzUsuń
  8. Najbardziej jestem ciekawa tego jak Luke będzie chciał zniszczyć Ariel. Zapowiada się świetna wojna ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O w morde.
    Jak Calum mógł jej to zrobić.
    Lucas idiota -.-
    Chcę wojnę to będzie ją miał.
    Ariel da mu popalić ja to wiem :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Kocham ♡
    @Sandra1DHZLLN

    OdpowiedzUsuń
  10. Hemmings, ty to potrafisz wymyślić zemstę, ale jeszcze lepiej wychodzi ci jej realizacja. To pewne, że Ariel znienawidzi chłopaka jeszcze bardziej. Aż boję się pomyśleć, co stanie się przy następnym starciu naszych bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kibicuje Hemmingsowi,na pewno nie jest tak zepsuty jak pokazuje :D @NIallfollowsme

    OdpowiedzUsuń
  12. Wojna? Nieee, czemu nie mogą się zjednoczyć (czyt. umówić na randkę, lody, czekoladę, seks, albo chociaż naukę noooo) :( Kiedyś to zrobią, czuję to w kościach :D Oby to było za niedługo xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedna z wymienionych rzeczy niedługo się pojawi! :-))

      Usuń
  13. koooooooooooooooooooooooocham!

    OdpowiedzUsuń
  14. C U D O W N E <33333
    kochammmmm

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem i ja. To znaczy byłam cały czas, ale zły czas, który złośliwie nijak nie chce się rozciągać, uniemożliwiał mi pisanie na bieżąco. A jak się już tutaj pisze, to trudno tak na łapu capu. Jak się pisze, to pisze. Ale dość gadania o niczym.

    Trudno jest pisać inne opowiadanie z tymi samymi bohaterami. Albo inaczej. Bohaterowie też są inni, tylko niektórzy nazywają się tak samo, jak bohaterowie poprzedniego opowiadania. W każdym razie, chcąc nie chcąc, pewnie jeszcze długo ten Luke będzie się kojarzył z tamtym Lukiem od Alex. No, ale trudno. Chcę tylko powiedzieć, że udało Ci się napisać go od nowa. W ogóle udało Ci się napisać inny świat, czego gratuluję :)

    Co do bohaterów. Ja to się chyba słabo znam na nastolatkach i ich buntowniczych nastrojach, ale przekonałaś mnie do tak napisanego Luke i tak napisanej Ariel. O Ashtonie nie będę wspominać, bo znowu zdominuje cały mój komentarz :P Ja nie wiem czemu on zawsze na wierzch wypłynie jak olej :D No nic. Chodzi mi o to, że teraz Luke w mojej głowie właśnie tak wygląda - naburmuszony dzieciak z czapką tyłem na przód, słuchawkami w uszach i pałami w dzienniku (choć muszę się przyznać, że na bieżąco nie jestem i może już dzienników nie ma, tylko takie e-dzienniki wysyłane przez e-mail?). Więc trudno mi nawet oceniać - lubię czy nie lubię - bo ten Twój Luke tutaj to się nijak nie mieści w żadnej kategorii.

    I jeszcze Liz! To jest moja zdecydowana faworytka! Heh, ja to chyba się starzeję, bo powinnam jej nie lubić za to jaka jest straszna i okropna dla Luczucia, no ale nie mogę! Chyba musimy wskrzesić Fanclub Liz :D

    Na koniec gratuluję tempa pisania. W pas się kłaniam widząc Twoją regularność publikowania ;)

    A. F.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oooooo właśnie zaczęłam czytaći strasznie mnie zaciekawiło <3

    OdpowiedzUsuń
  17. hahahaha ja już widzę tą ich wojnę XD
    to będzie epickie! :D
    @EdytaZajac

    OdpowiedzUsuń
  18. Niesamowite, zachwyca mnie każde twoje słowo i do końca twojego życia będę czekać na twoją prawdziwą książkę, bo nie wierzę, że nigdy żadnej nie wydasz. Alice, jesteś naprawdę wspaniałą pisarką.
    To opowiadanie jest w prawdzie inne niż #WTNGD ale na razie podoba mi się równie mocno i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest cudowne... Dla takich rzeczy warto żyć :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Och Calum wkurzyles mnie!
    Będzie wojna ;3
    Do następnego!
    Buziaki, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam to opowiadanie. jesteś naprawdę wspaniałą pisarką, liczę że kiedyś wydasz jakąś książkę :)
    wojna. o cholera, będzie się działo. coś mi się wydaje, że jeszcze długa droga do ich pogodzenia się lub zaistnienia jakichkolwiek uczuć między nimi, ale to właśnie jest piękne. na pewno nie będziemy się nudzić. Calum nie powinien jej tak olewać, no ale czego się nie robi, żeby być przez chwilę w centrum uwagi, prawda? oby to się zmieniło.
    jeszcze strasznie ciekawisz mnie tym konkursem. liczę że Ariel ma głos anioła, a kiedy Luke będzie na tym konkursie i ją usłuszy, będzie oczarowany (do tego stopnia, że zapomni języka w buzi).
    czekam na następne rozdziały, oby szybko.
    @bizzleshe

    OdpowiedzUsuń
  22. Omg! Geniusz pisarski! Kocham twoje prace i marzę, by miec taki talent jak ty. ♥
    Rozdział jest rewelacyjny. ★

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale teraz się zacznie. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów bo wiem, że będą genialne tak jak ten. Ale zastanawiam się w jakiej sytuacji Luke i Ariel się poznali i dlaczego ona ma jego koszulę ? Bo to o nią wtedy chodziło prawda ? No nic dłużej się nie rozpisuję bo doskonale wiesz, że świetnie piszesz i nawet nie muszę ci o tym przypominać ;* Pozdrawiam i całuję ! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prolog w pewnym sensie wyjaśnia ich 'poznanie' :-)

      Usuń
  24. Uśmiałam się przy tym rozdziale, nie powiem, że nie. Wszystko zaczęło się od Ashtona wychodzącego z damskiej toalety, do której nie trafił przez pomyłkę. Cel owej "wizyty" też jest wszem i wobec znany. Rozśmieszyło mnie to doprowadzanie się do porządku jak i nawet sama chęć wytłumaczenia się, (a nawet nie wiem czy to drugie do zabawnych sytuacji należało).
    Czas teraz na Lexi, która swoim "fangirlingiem" doprowadziła mnie do stłumionego (z uwagi na poźną porę) śmiechu. Wiedzą na temat Luke'a mogłaby spokojnie przyrównywać się do niektórych fanek tych wszyskich 'bandów'.
    I blondyn ma rację, Ariel celowo wybrała mu dziewczynę obsesyjnie w niego zapatrzoną, od tak nawet dla własnej rozrywki i tylko po to, by utrudnić mu egzystencji.
    Za przyczynę uśmiechu nieschodzącego z mojej twarzy można uznać też wschodzącą gwiazdę koszykówki, "syna cudownej Joy i równie wspaniałego Davida" - Caluma. Jego ignorancja wobec "Arielki", jak i późniejsze odpowiedzi na zadawane przez dziewczynę pytania były po prostu zabawne.

    Nadszedł czas także, by Ariel i Luke oficjalnie znaleźli się na "froncie wojennym", tylko czy aby ich starcia nie zakończą się zakochaniem?
    K.

    OdpowiedzUsuń
  25. O mój Boże!;) strasznie się ucieszyłam widząc , ze dodalas rozdzial. :) ahh ten Luke. Świetny rozdział. Dziwi mnie troche zachowanie Caluma:) cos czuje , ze Luke przeciagniie go na swoja stronę. Jestem zachwycona , uwielbiam blogi w których dwie główne postacie sie nienawidzą a potem to wszystko przeradza sie w milosc :) mam tylko nadzieje , ze tym razem będzie happy end. No chyba bym Ci nie wybaczyła jesli znowu byś usmiercila - w tym przypadku Ariel. :) swoja droga ciekawe imię. W końcu jakas odmiana , nigdzie niespotykane. ;) ciekawi mnie strasznie jak to wszystko się rozkręci zważywszy na prolog ;) chciałabym juz przeczytać moment w ktorym skapną sie ze to ze sobą spali. :) mam nadzieje, ze się tego wczesniej czy później dowiedzą ;) jeszcze ta koszula mmmm będzie sie dzialo heehe ;) oby ta k dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział. Z każdym zaskakujesz mnie coraz bardziej. Zwłaszcza swoją pomysłowością, skąd Ty to wszystko bierzesz? Co spodobało mi się najbardziej? Natarczywość Lexie. Nie wiem co władało tą dziewczyną, ale chętnie bym sobie jeszcze o tym poczytała. O takiej obsesji jeszcze nie słyszałam. Wykluczając oczywiście celebrity crushe. Ariel chciała mu aż tak bardzo uprzykrzyć życie? Co jeszcze zwaliło mnie z nóg? Spotkanie z Calumem na stołówce. Coś mi mówi, że doskonale zdawał sobie sprawę z odpowiedzi na ostatnie pytanie. On ją po prostu w sekrecie uwielbia. Co dalej? Do czego się posuną, aby nawzajem doprowadzić się do białej gorączki? Pozdrawiam i do następnego xx
    btw. ciekawe z kim Ashton skończył w toalecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się teraz tak nad tym zastanawiam, to dlaczego każdy określa to opowiadanie mianem "nienawiść przeradzająca się w miłość"? A gdzie tu jest powiedziane, że główni bohaterzy skończą jako szczęśliwa para? Równie dobrze Ariel może w końcu zauważyć nieme sygnały Caluma i ułożyć sobie życie z nim, a Luke nadal naganiać sobie panienki na jedną noc.

      Usuń
    2. Każdy?-.- raptem dwie osoby.

      Usuń
    3. liczyłaś? ;)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Nie , po prostu przeglądając komentarze jeden właśnie z ta treścią wpadł mi w oko , sama stwierdziłam ze ten blog jest o takiej tematyce wiec napisałam.

      Usuń
  27. Nie bylo mnie dwa tygodnie i co widzę? Ominęły mnie aż 3 rozdziały.
    Nie bede się rozpisywać, napisze tylko ze uwielbiam jak Ariel i Luke się kłócą i ogolnie uwielbiam to opowiadanie xd Pisze troche chaotycznie ale jestem po prostu zmęczona i muszę iść spać. Życzę ci weny i pozdrawiam :) x

    @luvirishboyx

    OdpowiedzUsuń
  28. Gratulacje. :) Zostałaś nominowana do liebster award. Wiecej informacji na blogu http://www.thirteen-objectives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Joł... Nie dałam rady wcześniej przeczytać i skomentować, ale już jestem.
    Świetny rozdział <33 W końcu zaczyna się 'coś dziać' i to mi się podoba. Wojna... Mmm... Ciekawa jestem, jak to będzie wyglądało. A jeszcze bardziej ciekawi mnie, jak będą później wyglądać stosunki Ariel i Luke'a. No...
    Genialne!!
    Uwielbiam czytać to, co piszesz. Takie moje hobby xD

    OdpowiedzUsuń
  30. Po prostu uwielbiam twoj styl pisania.
    Nie potrafie tego skomentowac, wiec powiem tylko, ze bardzo kocham wihay i ciebie rowniez <3

    OdpowiedzUsuń
  31. No jak można napisać, że nie uwielbia się Twoich rozdziałów? No nie da się :P
    Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się ta wojna hihi. Ciekawie się zapowiada, no cóż, pozostaje mi tylko czekać na kolejne rozdziały, ale proszę, pospiesz się hah :3
    Gorąco pozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu oraz weny!!
    @Lusiaax
    P.s. A i przepraszam, że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów, ale chciałam je jak najszybciej przeczytać! Przepraszam jeszcze raz, postaram się poprawić :D

    OdpowiedzUsuń
  32. to się będzie działo, skoro już oficjalnie chcą "zniszczyć" siebie nawzajem :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ciekawe na jak wiele sobie pozwolą, by utrudnić sobie nawzajem życie. Czekam z niecierpliwością na kolejny.

    OdpowiedzUsuń