Blue County było
niewielkim miasteczkiem położonym na wschodnim wybrzeżu Stanów i
na próżno było w nim szukać wielkich atrakcji. Dlatego też
powstały kilka lat temu w starej fabryce klub muzyczny był jedną z
niewielu rozrywek miejscowej młodzieży. Każdy piątkowy wieczór z
racji występujących tam młodych, nieodkrytych jeszcze zespołów z
całego kraju gromadził rzesze fanów wszelkiego rodzaju muzyki, a
pod neonowym, migającym napisem 'OCEAN' ustawiały się długie
kolejki chętnych na niezapomniane muzyczne doznania.
Luke poklepał po
ramieniu stojącego przy wejściu ochroniarza i omijając wyjątkowo
długą kolejkę, wszedł do środka razem z towarzyszącymi mu
przyjaciółmi. Nie przejął się pełnymi oburzenia głosami
dochodzącymi z ciągnącego się szeregu ludzi, którzy od dłuższego
czasu oczekiwali na możliwość dostania się do klubu.
- Słodko! –
wrzasnął z chytrym uśmieszkiem Michael, przebijając się przez
potężne basowe dźwięki i zacierając ręce, ruszył w stronę
parkietu pełnego roztańczonych dziewcząt. Luke podążył za nim
wzrokiem i gdy tylko zgubił go w tłumie, pokręcił głowę bez
przekonania, po czym spojrzał w bok. Dwie rozchichotane brunetki,
których imion w zasadzie nie pamiętał, wpatrywały się w niego
nieustannie, szepcąc coś między sobą. Na dobrą sprawę nie
wiedział, jak znalazły się w samochodzie Ashtona, którym tutaj
przyjechali. Wzniósł obojętnie oczy i dał znak Irwinowi,
namiętnie z kimś smsującemu, że miał zamiar udać się w stronę
baru. Przyjaciel zdawał się jednak kompletnie nie zwracać uwagi na
niego i dla spokoju kiwnął jedynie głową, że zrozumiał, po czym
i on znikł.
- Przyjaciele –
mruknął pod nosem i przepychając się między ludźmi, ruszył w
stronę uśmiechającej się już z daleka do niego barmanki z
błękitnymi, kręconymi włosami, wygolonymi z jednego boku. Chloe,
a może Zoe, nie był do końca pewny, jakie imię nosiła. Wiedział
natomiast, że nalewanie piwa nie było jedyną czynnością, w
której była naprawdę dobra. Uniósł zadziornie brew, zbliżając
się do niej. Nagle jego wzrok przykuło coś innego. Gdy tylko
przebił się gromadę bawiących się nastolatków, dostrzegł
pochyloną nad ladą postać z charakterystyczną, wymalowaną na
skórzanej kurtce czaszką. Obok krzesełka oparta była kula.
Zatrzymał się, przez krótką chwilę przyglądając się, jak
dziewczyna mieszała słomką w wypełnionej colą szklance. Kącik
jego ust nieznacznie drgnął, gdy dostrzegł jej bujające się w
rytm muzyki w powietrzu stopy. Skinął głową w kierunku
niebieskowłosej dziewczyny, która najwyraźniej znała już jego
upodobania i bez wahania sięgnęła po butelkę z piwem, otwierając
ją sprawnym ruchem o brzeg połyskującej lady. Szklane naczynie
prześliznęło się po śliskiej powierzchni i zatrzymało się w
dłoni blondyna, który mrugnął w ramach podziękowania do swojej
znajomej. Zajął wolne miejsce obok pogrążonej w zadumie
dziewczynie. Nie odezwał się jednak do niej, obserwując ją
uważnie z góry. Bawiła się pływającym na powierzchni napoju
kawałkiem cytryny i kompletnie go ignorowała, jakby nie zauważyła
jego nagłej obecności. Próbował jakoś zwrócić na siebie jej
uwagę, ale było zbyt głośno, by dosłyszała jego sugestywne
pochrząkiwanie. Jego intensywny, wręcz świdrujący wzrok musiał
jednak zadziałać, bo w pewnym momencie bardzo powoli uniosła głowę
i niechętnie spojrzała na niego. Dość szybko jej usta wykrzywił
rozczarowany grymas. Westchnęła głęboko, szybko powracając do
poprzedniej czynności zatapiania cząstki owocu w napoju z
bąbelkami. Jej obojętność była wyjątkowo denerwująca. Poprawił
czapkę, naciągając ją mocniej na czoło i niby przypadkowo
szturchnął blondynkę ramieniem. Ariel niebezpiecznie zachwiała
się na stołku, prawie zsuwając się z niego. I tym razem to on
kompletnie zignorował jej wściekły wzrok i grad morderczych
spojrzeń. Gdy łokciem wymierzyła mu celne uderzenie prosto w
żebra, nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Zrobił spory łyk
piwa, zerkając na nią z wyższością.
- Wiesz, Keller, już
miałem pytać, co osoba twojego pokroju robi w takim miejscu, ale
później połączyłem fakty i zrozumiałem, że to chyba
najbardziej odpowiedni klub dla ciebie. Ocean, syrenka. Syrenka,
ocean. Syrenka w oceanie. To ma sens – wyznał po chwili, starając
się przekrzyczeć dudnienie za ich plecami. Ariel sięgnęła ustami
po słomkę i pociągnęła spory łyk coli, po czym spojrzała na
niego kątem oka, nie kryjąc rozdrażnienia.
- To już staje się
nudne i na pewno nie tak zabawne, jakby ci się mogło wydawać –
odparła zmęczonym głosem, pochylając się delikatnie w jego
stronę, by nie musieć zdzierać sobie gardła. Luke uważnie
spojrzał na jej twarz, dostrzegając dokładnie delikatne rumieńce
na jej nadętych policzkach. Jej jasne oczy błyszczały ze złości.
Zdmuchnęła grzywkę z czoła i odsunęła się od niego.
- To nie jest
zabawne, Keller, to jest prawdziwe. Mała syrenka również miała
problem z chodzeniem i nogami, a ocean był jej naturalnym
środowiskiem. Wszystko się zgadza – wyjaśnił chłodnym tonem,
wzruszając apatycznie ramionami. Ariel wypiła pozostałą zawartość
szklanki jednym haustem i uniosła ją w górę, prosząc o dolewkę.
Gdy tylko barmanka podeszła do nich, posłała w stronę Luke'a
zalotne spojrzenie, delikatnie oblizując usta. Pochyliła się nad
barem, ustawiając przed blondynką butelkę coli, a jej dłoń
celowo otarła się o jego rękę. Odruchowo lekko oszołomionym
spojrzeniem powędrował w kierunku jej dekoltu, a ona zaśmiała
się, prostując się. Poprawiła sobie lekko zadartą bluzkę, co
spotkało się z krótkim uśmiechem blondyna.
- Powinieneś
podrzucić naszej małej Arielce swoje demo, może da ci szansę na
występ u nas – zaproponowała i kręcąc zachęcająco biodrami,
oddaliła się od nich. Chłopak przez krótką chwilę podążał za
nią wzrokiem, ale szybko pokręcił głową i wypił resztkę piwa.
- Czy jest w tym
mieście jakaś dziewczyna, z którą się nie przespałeś? -
zapytała niespodziewanie jego towarzyszka, posyłając mu pogardliwe
spojrzenie, gdy przelewała słodki napój do szklanki, wrzucając
standardowo kawałek cytryny do niego. Zmrużył mocniej powieki,
obserwując w ciszy podskakujące bąbelki. Nagle oprzytomniał i z
pełną uwagą się jej przyjrzał.
- Po pierwsze –
zaczął, naśladując jej piskliwy głos. - Nie znasz mnie. A po
drugie nie znasz mnie.
- Widzę, że
czasami mnie słuchasz, Hemmings. Jestem pod ogromnym i szczerym
wrażeniem – odparła z udawanym oczarowaniem, przykładając dłoń
do piersi na wysokości serca, co wywołało grymas na jego twarzy. -
Szkoda, że tak dobrze nie idzie ci z powtarzaniem moich słów
dotyczących gramatyki.
Luke zmrużył oczy,
patrząc na nią ze sporym niezrozumieniem. Nie znosił, kiedy robiła
z niego głupka, popisując się swoją inteligencją. Najgorsze było
jednak to, że ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę i czerpała
niezwykłą przyjemność z poniżania go. Zawsze wtedy jej oczy
błyszczały niesamowitym blaskiem triumfu i radości, choć bardzo
rzadko okazywała przed nim jakiekolwiek emocje. Poza nienawiścią.
Już był gotowy się odgryźć, kiedy za nimi ktoś niespodziewanie
się pojawił, wciskając głowę między ich ramiona. Nieznany mu
chłopak z szerokim uśmiechem i wyjątkowo dużymi ustami szczerzył
się do blondynki.
- Szukam kogoś do
tańca – oznajmił nagle, zerkając raz na nią, raz na niego. Jego
zacięte, pewne spojrzenie przerażało Luke'a.
- Nie, dzięki, nie
tańczę – odpowiedział przesłodzonym do granic możliwości
głosem, krzywiąc się z niesmakiem. Brzmiał tak pewnie, jakby
naprawdę był przekonany o tym, że te słowa były skierowane
właśnie do niego, mimo iż zdawał sobie sprawę, że dotyczyły
wyłącznie blondynki. Ich namolny towarzysz nie zareagował,
sugestywnie spoglądając na bliską uśmiechnięcia się Ariel.
- To jak? - ponowił
pytanie, wysuwając w jej stronę dłoń, którą ku zaskoczeniu
Luke'a bez wahania ujęła.
- Jasne, Andrew –
odpowiedziała beztrosko, a blondyn zdał sobie sprawę, że musiała
znać tego kolesia, który tak bezpardonowo przerwał ich jakże
fascynującą wymianę zdań. Patrzył, jak zeskakiwała z krzesełka
i wsparta na ramieniu chłopaka, zaczęła się oddalać, lekko
utykając. Nie raczyła nawet na niego spojrzeć, bez słowa i z
pełną premedytacją zostawiając go dla jakiegoś okularnika z
wielkimi wargami.
- Ej, Keller! -
krzyknął za nią. Spojrzała na niego przez ramię, nie kryjąc
zdziwienia. Początkowo nie miał pojęcia, dlaczego to zrobił, w
popłochu rozglądając się na boki i zaczął poszukiwać jakiegoś
racjonalnego wytłumaczenia tego niewytłumaczalnego nawet dla niego
zachowania. W końcu coś dostrzegł. - Twoja wierna przyjaciółka –
dodał pospiesznie, lekko drżącym głosem i skinął nieznacznie
głową w stronę wspartej o ladę kuli.
- Możesz się nią
zaopiekować – odrzekła, wzruszając lekko ramionami i mocniej
objęła rękę chłopaka.
- Chyba śnisz –
parsknął z niedowierzaniem, ale ona już go nie słuchała, ginąc
w tłumie ze swoim nowym kolegą. - Idiotka – burknął ze złością
i okręcił się na krzesełku, zatrzymując przy ladzie baru.
Krótkim ruchem ręki przywołał do siebie dziewczynę, uśmiechając
się do niej podejrzliwie. Spojrzał przelotnie na niewielką
plakietkę, która przypięta była do jeansowej kamizelki. Wcześniej
był całkiem blisko, gdy próbował odgadnąć jej imię.
- Co dla ciebie,
Lukey? - spytała kokieteryjnie, zagryzając delikatnie wargę.
Okręciła kosmyk niebieskich włosów wokół palca i pochyliła się
delikatnie.
- Joey, Joey –
powiedział z głębokim westchnieniem, uśmiechając się do niej. -
Znasz Keller?
- Ariel? - Jo
wyraźnie się zdziwiła, posyłając mu zdezorientowane spojrzenie,
ale on przytaknął bez słowa. - Menedżer klubu to jakiś znajomy
jej brata, Ariel potrzebowała pracy, a że ze względów wiadomych
nie może pracować fizycznie, to wykorzystując jej zafascynowanie
muzyką stwierdzili, że będzie idealna do wyszukiwania nowych,
perspektywicznych kapel. Jara ją przesłuchiwanie tego wszystkiego,
ma dziewczyna dar do odnajdywania perełek.
- A wiesz co jej się
stało?
- A wiesz, że
ciekawość to pierwszy stopień do piekła?
- Oh – westchnął,
przewracając oczami. Odebrał od niej przygotowanego drinka, a
dziewczyna zaśmiała się głośno. - Wiesz?
- Nie mam pojęcia –
odpowiedziała z rozczarowaniem, lekko kręcąc głową. Luke zrobił
niewielki łyk gorzkiego trunku, przyglądając się, jak z
niezwykłym sprytem i zaradnością obsługiwała kolejnych,
namolnych klientów, każdego z nich racząc uprzejmym uśmiechem.
- O której
kończysz? - zapytał w końcu, gdy ponownie przystanęła przed nim,
aby napełnić mu szklankę. Zlustrowała go pełnym radości
spojrzeniem i nachyliła się, szepcząc mu coś na ucho. Kąciki
jego ust delikatnie uniosły się, gdy poczuł ostry zapach jej
perfum, a końcówki jej włosów przesunęły się po skórze szyi.
#
- Cholera jasna!
Jeszcze jego było mi tutaj trzeba - jęknęła z niezadowoleniem,
kiedy wyjeżdżając z klubowego parkingu dostrzegła znajomo
wyglądającą postać. Chłopak stał na brzegu krawężnika, co
jakiś czas chwiejąc się niebezpiecznie i z zagryzionymi wargami
próbował odszukać coś w telefonie. Zatrzymała samochód i z
cichym westchnieniem oparła obie ręce na kierownicy. Drzwi jej
starego, sfatygowanego pickupa zaskrzypiały złowrogo, gdy tylko je
otworzyła tuż przed blondynem. Jego nieprzytomny, lekko rozbiegany
wzrok przesunął się niespiesznie po całym pojeździe, a z jego
ust wydobył się głośny dziewczęcy chichot. Ariel wypuściła
niespokojnie powietrze z ust, powstrzymując się przed
nieodpowiednim komentarzem.
- Wykradłaś to
cacko ze złomowiska czy jak? - zapytał w ten denerwujący,
przedrzeźniający ją sposób, kolejny raz zanosząc się głupim
śmiechem. Znowu się zachwiał, w ostatniej chwili podpierając się
o uchylone drzwiczki, które ponownie zaskrzypiały. - Wow, wow! –
powiedział do siebie, uciskając palcami nasadę nosa, gdy zakręciło
mu się w głowie.
- Jesteś pijany.
- Jak na to wpadłaś,
Keller? - Luke otworzył szerzej oczy z udawanym zaskoczeniem i
ironią w głosie. Kilka przydługich sekund wpatrywali się w
siebie, wymieniając nienawistne spojrzenia, po czym chłopak czknął
dość głośno i zaśmiał się szczebiotliwie, przesłaniając
dłonią usta. Ariel przymknęła oczy z bezradnością, kręcąc
głową.
- Nienawidzę
pijanych ludzi – mruknęła do siebie, wzdychając ciężko.
Luke parsknął prześmiewczo, wspierając się na zarysowanych
drzwiach, by kolejny raz utrzymać równowagę.
- Nie uważasz … -
rozpoczął, ale momentalnie wróciła czkawka. Wstrzymał na moment
powietrze, unosząc w górę wskazujący palec, którym
niebezpiecznie wycelował w dziewczynę. - Bo mówisz, że
nienawidzisz pijanych, a jakiś czas temu zupełnie nie przeszkadzało
ci to, kiedy mnie wykorzystywałaś do swoich poronionych celów –
wyjaśnił bełkotliwie, chwiejąc się na nogach i co chwilę milkł,
biorąc głęboki haust powietrza. - Nie uważasz, że jesteś hip …
hep … hop … - jąkał się, nie potrafiąc najwyraźniej znaleźć
odpowiedniego słowa.
- Nie uważam, że
kim jestem, co? - spytała beznamiętnie, trochę naśmiewając się
z jego chwilowej niedyspozycji, a on spojrzał na nią nieprzytomnie.
Zaśmiał się błazeńsko.
- Hipochondryczką –
odparł tak szybko, jak tylko było to możliwe w tamtej chwili i w
jego stanie. Z dumą nad swoim niebywałym osiągnięciem pokonania
tego jakże karkołomnego słowa pokiwał głową. Ariel rzuciła mu
pełne niezrozumienia spojrzenie, marszcząc brwi.
- Hipokrytką,
kretynie – poprawiła go, powstrzymując mimo wszystko rozbawienie
jego pomyłką.
- Tym też –
przytaknął.
- Wsiadasz? - Ariel
od razu zmieniła temat, bo nie widziała żadnego sensu w dalszej
konwersacji z nim.
- Chcesz mnie znowu
przelecieć, no nie?
- Naprawdę aż tak
bardzo nadal cię to boli? Że to ciebie ktoś wykorzystał, a nie
odwrotnie? Zrozum, że byłeś całkiem przypadkowym wyborem, nawet
nie wiedziałam, kim jesteś w tamtej chwili. Po prostu wydałeś mi
się najbardziej pijany ze wszystkich, a więc istniało wielkie
prawdopodobieństwo, że nie będziesz nic pamiętał. To tyle. Nie
doszukuj się tam żadnych przemyślanych zagrań, nic takiego nie
miało miejsca. Nie jesteś nikim wyjątkowym.
- Wow – sapnął z
niemałym uznaniem, unosząc obie dłonie w obronnym geście, gdy
wreszcie skończyła mówić. - Nie tak szybko. Zatrzymałem się
gdzieś w okolicach tego czy mnie boli.
Dziewczyna zacisnęła
drżące ze złości usta, wbijając paznokcie w miękkie obicie
kierownicy. Nie wiedziała, po co się tam zatrzymała, a teraz
utwierdzała się w przekonaniu, że nie powinna tego robić. Rano
przecież i tak niczego by nie pamiętał, a ona niepotrzebnie
kolejny raz wpadła w furię.
- Wsiadasz? -
ponowiła pytanie, ale on zrobił krok w tył, potykając się o
krawężnik i zatrzasnął drzwi. Oparł łokcie o otwarte okno i
wsadził głowę do środka samochodu.
- Jestem tutaj już
z kimś umówiony – wyjaśnił, uśmiechając się w wyjątkowo
absurdalny sposób. W prawym policzku dostrzegła małe wgłębienie.
- W tym stanie?
- A co, martwisz się
o mnie? - odpowiedział pytaniem na pytanie, szczerząc się
głupkowato. Ariel westchnęła przeciągle.
- To ostatnia rzecz,
jaka mogłaby zaprzątać moją głowę. Także wybacz, ale nie –
stwierdziła przesłodzonym głosikiem, wykrzywiając usta. Luke
znowu zarechotał, a kiedy wycofywał się, uderzył tyłem głowy o
dach auta. Głuchy huk rozniósł się po wnętrzu.
- Świetnie –
przyznał obojętnie, pocierając dłonią pulsujące z bólu
miejsce.
- Świetnie –
zgodziła się, po czym nachyliła się w stronę fotela pasażera i
podkręciła szybę. Nie spojrzała już nawet na chłopaka,
przekręcając kluczyk w stacyjce. Pickup zawarczał nieprzyjemnie, a
z radia popłynęła pełna szmerów muzyka. Wróciła na jezdnię,
kierując się do domu. Przed pierwszym zakrętem spojrzała jeszcze
w lusterko, dostrzegając w nim siedzącego na chodniku z telefonem w
dłoni chłopaka. Potrząsnęła głową i włączając
kierunkowskaz, wjechała na główną ulicę miasta.
Czekam na ten moment kiedy Ci dwoje nareszcie będą dla siebie mili :D z niecierpliwością czekam na następny!
OdpowiedzUsuńmyślisz, że taki nastąpi kiedykolwiek?
UsuńPodskoczylam ze szczescia jak zobaczylam, ze juz jest hah
OdpowiedzUsuńPowaznie strasznie mnie ciekawi co sie stalo Ariel
Rozdzial genialny jak zawsze x
Rozdział treche krutkawy ale i tak ciekawy ;) am nadzieję że nastepny pojawi się niedlugo.
OdpowiedzUsuńPozdrawism natga :*
ma standardową długość, jak każdy poprzedni
UsuńZajebisty. Lukey został sam pijany ciekawe co odwali...
OdpowiedzUsuńAriel ty przebiegła suczko, ile razy on jeszcze bedzie wyciagal temat tegi 'seksu'?
Swoją droga niezle go wkrecila.
@MirrorPlz
nie mogę się zdecydować czy jestem team ariel czy team luke ew.
OdpowiedzUsuńbtw, uwielbiam jak all time low pojawiają się w rozdziałach
przyszedł do mnie jack i zażądał umieszczenia w tym rozdziale, więc nie miałam wyjścia
UsuńCholera, uwielbiam to opowiadanie. Budujesz takie dlugie, zlozone zdania, ze czytajac to trzeba myslec, co oczywiscie nie jest wada. Rowniez nie moge sie zdecyowac czy jestem Team Ariel, czy Team Luke, ale zauwazylam, ze kibicuje syrence za kazdym razem gdy mu cisnie, zatem chyba pozostaje przy blondynce.
OdpowiedzUsuńMoment z pijanym Hemmingsem byl mistrzowski, to jest wlasnie ta sytuacja, w ktorej dziewczyna ma niekwestionowana wyzszosc i moze mu dopiekac. Lubie to!
____
Wybacz za spam, ale jesli masz ochote to zapraszam tutaj:
hitfanfiction.blogspot.com
Fajny rozdział. Super się czyta. Uwielbiam ich rozmowy. No no reakcja Luke'a gdy ten kolega poprosił Ariel do tańca była ciekawa. Już nie mogę się doczekać następnej części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
S.
Czy ci dwoje będą kiedyś dla siebie choć trochę mili ? Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OMG *-*
OdpowiedzUsuńcudowne
Jak zwykle dziwnie się cieszę po przeczytaniu. ;) Jak ja uwielbiam te ich wypowiedzi, niby są nie miłe, a ja czytając zaczynam się śmiać. Dwa odrębne światy, które sprowadzają się do jednego, albo dwie identyczne osoby, które chcą być postrzegane, jako indywiduum...
OdpowiedzUsuńLuke mimo wady, jaką otaczam jego osobę jest taki... dopasowany do sytuacji. Łączy ich ta niedokończona rozmowa, wymiana zdań, jakby oboje chcieli pokazać, kto jest królem, taka walka... Uwielbiam to!
Małe syrenki wciąż na topie, krążą po głowie naszego Luka i wciąż kurczowo łapie się blondynek tych elementów, nie wymyśla, ale zaskoczył mnie cytatem wyjętym z usta Ariel. To było to! Szacunek jak nic. :D
Nie mam pojęcia co mogłabym jeszcze napisać. Może wspomnę, że cieszę się, iż był fragment z Ashtonem. ;) I to by było na tyle. Wciąż czekam na rozdział, który będzie moim ulubionym... i jeszcze nie poczułam takiego czegoś, ale konkurencja jest spora. Szczególnie podobała mi się końcówka... To jednak trochę inaczej wyglądało z perspektywy Ariel. nawinął się i już. :) Coraz bardziej zastanawia mnie osoba tej dziewczyny, a najbardziej to jej nieodstępna "przyjaciółka".
Kiedy od razu nie skomentuję po przeczytaniu, siedzę i patrzę się w ekran i nie wiem co wydukać. Ta chwila pierwszego wrażenia na nieszczęście odleciała... A ta pora jest dla mnie zbyt... wczesna na jakieś dobrane słowa do sytuacji.
A teraz znów tydzień czekania? U mnie już w piątek włącza się funkcja - a może będzie rozdział na wihay? To jest niesamowite. ;) Pozdrawiam.
Świetne :) ♥♥♥ xx
OdpowiedzUsuńLUKE JEST ZAZDROSNY LUKE JEST ZAZDROSNY NANANANANANANA
OdpowiedzUsuńshippuje ich tak bardzo, uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejny rozdział! /@irwinflex
Dzieje się, oj dzieje. Luke'owi coraz ciężej kontroluje się swoje wewnętrzne uczucia i pragnienia. Kiedy wreszcie się przed sobą przyzna, że Keller nie jest mu obojętna? Zdecydowanie #TeamHemmings. Niezależnie od tego co by zrobił, oczarowuje każdego swoim urokiem osobistym. Gdyby tak nie było, Ariel po prostu by go minęła. Czekam na następny. xx
OdpowiedzUsuńGdybym była Hemmingsem do dałabym się wykorzystać ponownie. Ale niee.
OdpowiedzUsuńLudzie z blond włosami mają jakieś naprawdę dziwne rozumowanie. Mam wrażenie, że oni robią wszystko na odwrót lol. Chcą tylko siebie nawzajem zniszczyć, ale, jak znam życie, to się odwróci przeciwko nim.
Albo nie znam życia, jesteś zdolna do wszystkiego xD I dlatego ten ff jest taki cudny :')
Boże, wspaniały!!! Potrzebuję więcej <3
OdpowiedzUsuńHaha! Ten spowolniony mózg Luka gdy jest piany. "Wow. Nie tak szybko. Zatrzymałem się w okolicach czy mnie coś boli." Hahah! Genialne.
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. <3
Mam przeczucie, że niechęć Ariel do pijanych ludzi ma jakiś związek z jej nogą... Czy ja dobrze zauważyłam, czy w tym rozdziale mogliśmy zaobserwować zazdrosnego Lukeya? I małe pytanko: masz jakieś inne blogi oprócz tego i wtngd?? Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńto nie zazdrość
Usuńi nie mam innych blogów :-)
Jak zwykle genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńPijany Luke jest przezabawny, będąc szczerą. I jednak ciągle przeżywa to, że Ariel się z nim przespała, a z początku nie wydawał się osobą, którą cokolwiek obchodzi i śmiem twierdzić, iż nawet osoba Keller go w pewnym stopniu interesuje.
Niby dziewczyna nie daży go żadnym innym uczuciem prócz nienawiści, ale wykazała chęć pomocy. Chociaż może była to po prostu litość, zważywszy na kiepski stan, w jakim znajdował się chłopak lub próba odwdzięczenia się za wcześniejsze podwiezienie. W każdym bądź razie jej miłość skierowana zostanie do tego samego chłopca, którego jak do tej pory nie jest w stanie znieść
K.
Ahh. A juz myślałam, ze pojedzie z nią. No nie ! Niech on sie nie spotyka z ta cala Jo ;((( nieee ! On ma być z Ariel !;) swoja droga ciekawe imię.
OdpowiedzUsuńcudowny!
OdpowiedzUsuńBoski!!! *____* @PaulinaAllan
OdpowiedzUsuńRozmowa z mamą:
OdpowiedzUsuńJa: OMG OMG JEST NOWY ROZDZIAŁ OMG *0*
Mama: Odrobisz lekcje, przeczytasz rozdział.
Wyrobiłam sie z lekcjami w 20 minut. Bądź ze mnie dumna!
A rozdział jak zwykle super.
Rozwaliło mnie to "Wow. Nie tak szybko. Zatrzymałem sie w okolicach czy coś mnie boli"
Hahahahahah My God... i ten delikatnie zazdrosny Luke... ah no żyć nje umierać ;*
ej, to może ja częściej będę dodawać rozdziały, skoro tak dobrze działają na twoją motywację do nauki, co? :-)
UsuńJestem za! :D
UsuńNiestety jestem zbyt zmęczona by pisać, wiec napisze tylko że rozdział jest wspanialy i czekam z niecierpliwością na następny. Życzę ci weny i pozdrawiam :) x
OdpowiedzUsuńO mój Boże, uwielbiam to! Dopiero dzisiaj udało mi się nadrobić spore zaległości, bo po prostu nie było czasu i jestem zachwycona. Kocham to opowiadanie i kocham Ciebie za to, że takim je czynisz. Nie wiem co dokładni jest w tym fanfiction, ale panuje w nim jakaś taka niesamowita, spokojna atmosfera... O ile można tak powiedzieć xd
OdpowiedzUsuńTeraz WIHAY jest chyba ff, na którego nowy rozdział czekam najbardziej xx @wiezajfla
ej takie pytanko... oni kiedyś zaczną się lubić? XDDD
OdpowiedzUsuńa po co? tak jest śmieszniej :-)
Usuńtak gdzieś do połowy tego rozdziału myślałam, że może polubię Luka, ale w drugim akapcie doszłam do wniosku, że to niemożliwe. Osobiście nie dziwię się Ariel. Żarty o jej imieniu są już tylko irytujące. A i on jakiś mało kreatywny. Aczkolwiek jego zazdrość była ciekawym zjawiskiem. Czekam na więcej nienawiści xd przydałaby się jakaś prawdziwa afera :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Pijany Luke, to trochę uroczy Luke (hipochondryczka powaliła mnie na kolana). Tylko niestety promile nie sprawiają, że staje się bardziej twórczy (wciąż te same złośliwości co do Ariel i jej imienia, a przecież to nie jej wina, że przyszło jej w udziale nazywać się tak a nie inaczej). A poza tym robi głupie rzeczy. Trzeba mu było skorzystać z propozycji podwózki. Co prawda obstawiam, że za daleko, by nie ujechał, bo po pierwszym idiotycznym żarcie, Ariel zatrzymałaby się na poboczu i kazała mu wysiadać, ale przynajmniej jeszcze przez chwilę by się na siebie powściekali, a ja śmiałabym się, wyobrażając sobie te ich złowrogie spojrzenia rzucane sobie nawzajem z coraz większą częstotliwością. Oj, Luke, patrz jaką mi przyjemność odebrałeś... Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle- genialny, zaskakujący, pełen wzajemnej nienawiści dwójki głównych bohaterów. :D Ta dwójka jest po prostu na siebie skazana, jakby mocno tego nie chcieli- to tak jest.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rzeczy:
Czy Luke naprawdę zna pod TYM względem wszystkie dziewczyny w mieście? Serio? Jak ja nie lubię takich typów... Jestem ciekawa- czy za zachowaniem Luke'a kryje się też jakaś historia, czy to po prostu rozwydrzony, rozpieszczony bacho, który mysli, że wszystko mu wolno. Ale wait, wait.... Nie było nigdzie wzmianki o ojcu... (?)
Ariel i te jej tajemnice! A już liczyłam, że Joey (Zoe, Chloe xD) zdradzi nam chociaż jakiś mały, maluteńki szczególik! Ech... Irytuje mnie to, że nie wiem, ale jednocześnie to jedna z wielu rzeczy, przez które tak bardzo lubię to opowiadanie. ;) "Nienawidzę pijanych ludzi"- czy to stwierdzenie miało nam dać do myślenia? Może Ariel nie ma dobrych wspomnień z ludźmi będącymi pod znacznym wpływem alkoholu...?
Będę czekać na kolejny rozdział. Ciekawe, co się w nim zdarzy- umiesz zaskakiwać człowieka. ;D
Pozdrawiam serdecznie! :)
podoba mi się twoja analiza! :-)
Usuńmyslalas nad tym zeby zalozyc aska? fajnie by bylo jakbys go miala ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą tajemnicza Arielkę
miałam kiedyś, ale jakoś mnie nie przekonał do siebie
Usuńwszystkie pytania was nurtujące możecie zadać tutaj, na tt, na wattpad
nie wiem, czy mi umnkęło, czy po prostu nie zostało wyjaśnione - co było przyczyną tego, że Ariel miała te okulary przeciwsłoneczne ? bo zapalenie spojówek to na pewno nie było... bo w jakimś celu stworzyłaś ten wątek, a w tym rozdziale nie ma nic na ten temat, nie sądzę, aby w klubie miała ciemne okulary na nosie i pozostała z tym niezauważona. lubię to opowiadanie bardzo, jest mega intrygujące, ale nie lubię tego, że wiele wątków jest niewyjaśnionych i z każdym rozdziałem mam nadzieję "o, może dzisiaj się dowiem" a tu psikus... :(
OdpowiedzUsuńwszystko kiedyś się wyjaśni
Usuńfajny jak zawsze... mam pyt., czy masz ustalony dzień tygodnia kiedy dodajesz next? tak pytam, choć codziennie wchodze, ale ciiiiii....:-D
OdpowiedzUsuńnope, ze względu na pracę na jestem w stanie ustalić konkretnego terminu, jak napiszę - dodam od razu, bez względu na dzień
Usuńczytam sb komentarze i tak się zastanawiam czy tylko mi się wydaje że calum jest lub będzie zakochany w ariel?
OdpowiedzUsuńraczej nie liczyłabym na to
Usuńa gdzie pracujesz? jestes studentka?
OdpowiedzUsuńtaka sobie praca na recepcji i tak, jestem studentką
Usuń