poniedziałek

#osiem. nienawidzę tego, że już wiesz.


- Oszalałam, prawda? No przyznaj to!
- Noooo nie, chyba nie jest aż tak źle.
- Jest tylko jeszcze gorzej! Oh, jestem skończoną kretynką!
- No dobra, może troszeczkę, ale pamiętaj, że robisz to dla Caluma.
- Robię to dla Caluma, robię to dla Caluma, robię to dla Caluma.
Luke niespodziewanie przystanął i z delikatnie przechyloną na bok głową zaczął przypatrywać się siedzącej przy jednym z drewnianych stolików dziewczynie. Kiedy wczoraj po zajęciach wrzucił do jej szafki przez niewielką szparę karteczkę z podanym miejscem i godziną spotkania, nie przypuszczał, że mimo wszystko zamierzała się pojawić. Jeden, irytujący głos rozpoznał natychmiast, bez cienia wątpliwości mogąc przyznać, że należał do blondynki, ale drugi piskliwy i przyprawiający o dreszcz był mu zupełnie obcy. Tym bardziej, że nie odnotował obecności nikogo innego poza nią. Z uniesioną w geście zdezorientowania brwią wpatrywał się w wymalowaną na tyle skórzanej kurtki czaszkę, którą co jakiś czas przesłaniały zsuwające się z ramion błyszczące, jasne włosy. Zrobił dwa kroki do przodu, starając się pozostać niezauważonym i delikatnie pochylił się nad ramieniem Ariel. Prawie opluł się ze śmiechu, kiedy dostrzegł, kim okazał się być jej rozmówca. W dłoni trzymała banana, który czarnym markerem domalowane miał oczy i usta.
- Wydawało mi się, że masz problem z nogami, a nie z głową, Keller – mruknął nad jej uchem, a ona aż podskoczyła z przerażenia. Dłonią zahaczyła o otwarty kubeczek z czekoladowym jogurtem, który niebezpiecznie zakołysał się i z głuchym łoskotem upadł na blat stolika, zalewając rozłożone wcześniej notatki. Zdążyła jęknąć żałośnie, zanim on wybuchł gromkim śmiechem.
- Kretyn – burknęła, gdy zajmował miejsce naprzeciw niej. Rzucił na bok torbę treningową i oparł ręce na ławce przed sobą, a białe słuchawki wylądowały na brzegu stolika. Z nieskrywaną wyższością przyglądał się jej, walcząc dzielnie z cisnącym się na usta uśmiechem, podczas gdy ona w tym samym momencie kawałkiem chusteczki próbowała oczyścić zamazane kartki.
- Powiedziała osoba, która rozmawia z bananem – odgryzł się z nadzwyczajną , nawet jak na niego, zgryźliwością w głosie, ale ona nie raczyła na niego nawet spojrzeć. Obserwował ją uważnie, licząc na jakąś reakcję z jej strony, wybuch gniewu, głupią ripostę, ale nie doczekał się niczego. Ignorowała ostentacyjnie jego osobę, zachowując się tak, jakby go tam w ogóle nie było. - Sum 41, ha? Nie lubię ich muzyki, nie rozumiem co ludzie w nich widzą - zagadnął, wskazując na przerzucone przez szyję dziewczyny słuchawki, z których wciąż wydobywała się stłumiona muzyka. Nie odpowiedziała. Z pełną obojętnością chwyciła telefon i prawdopodobnie tylko dlatego, aby zrobić mu na złość, zwiększyła głośność. Luke prychnął, próbując ukryć cisnący się na usta uśmiech.
- Widzisz i nie grzmisz – wyszeptała do siebie, ostentacyjnie wzdychając. Spojrzała przy tym wymownie w niebo.
- OK, pojmuję. Teraz już dla zasady będziesz mnie nienawidzić na przemian z totalnym ignorowaniem mojej osoby, co nie? - powiedział, po czym wygodnie rozsiadł się na ławce. Ariel aż drgnęła, zamierając w chwilowym bezruchu. Uniosła głowę i z szeroko otwartymi z niedowierzania oczami spojrzała na niego.
- Dla zasady? Dla zasady? - wrzasnęła raptownie, unosząc ręce w nerwowym geście. Luke odruchowo wyprostował się i przez chwilę z niemałym przerażeniem przypatrywał się nagłemu atakowi furii dziewczyny. - Bez konkretnego powodu, bo cóż, załóżmy, że masz właśnie taki kaprys, próbujesz zniszczyć życie Calumowi i śmiesz twierdzić, że ja dla zasady postanowiłam cię nienawidzić? - zakpiła, uderzając dłonią w stół. Nabrała powietrze i potrząsnęła lekko głową, odgarniając z oczu grzywkę. - Nienawidzę cię, bo jesteś dupkiem niewartym nawet jednego mojego oddechu, który tutaj przez ciebie tracę.
- Urocze, Keller, naprawdę urocze – podsumował po chwili ciszy, gdy wreszcie zdołała zamilknąć, kończąc swój przydługi monolog.
- Jak mówiłam - dodała, wskazując na niego dłonią. Najwyraźniej zmieniła taktykę i wściekłość obróciła kolejny raz w całkowite zobojętnienie.
- Nie wpadłaś czasem na pomysł w tej swojej mądrej główce, że istnieje możliwość, iż ten twój azjatycki kochaś z wadą wymowy nie chce już się z tobą kolegować? Że ma cię dość?
Ariel nie zareagowała, ale dostrzegł delikatnie drgającą żyłkę na jej czole i cicho się zaśmiał. Miał ogromną satysfakcję, gdy udawało mu się wzbudzać w ludziach choć ziarnko wątpliwości, tak jak to miało miejsce właśnie teraz. Doprowadzanie jej do szału stało się jego nowym hobby, które zaskakująco przynosiło wiele frajdy.
Gdy tylko uporała się z zabrudzonymi notatkami, odetchnęła z wyraźną ulgą, odkładając stertę papierów na bok. Sięgnęła po przerażająco grubą książkę i podsunęła ją w jego stronę.
- To jest książka do literatury, którą w tym roku musisz opanować, aby pomyślnie zaliczyć wszystkie egzaminy – wyjaśniła tonem pozbawionym wszelkich emocji, a on spoglądał niepewnie to na nią, to na olbrzymią księgę. Był chyba przerażony, ale nie zamierzał tego dać po sobie poznać. - A to natomiast … - Keller wyjęła z plecaka kolejny tomik, tym razem zdecydowanie mniej okazały i również ułożyła go przed chłopakiem. - A to jest pierwsza lektura, którą musisz przeczytać.
- Oho, a myślałem, że rozmawiasz wyłącznie ze swoim nowym przyjacielem - wskazał ruchem głowy na leżący obok jej łokcia owoc. Ariel podążyła wzrokiem w tamtym kierunku i westchnęła z bezradnością.
- Posłuchaj, ostatnią rzeczą na jaką mam ochotę są te głupie spotkania z tobą, robię to wyłącznie dla Caluma. Dla mnie nie istniejesz, rozumiesz?
- Świetnie – odparł, poprawiając czapkę. Ariel odwróciła od niego wzrok, wertując kolejne strony podręcznika. Luke nerwowo oblizał wargi, bo choć nie zamierzał się do tego przyznawać, to jej słowa delikatnie podrażniły jego dumę. Nigdy wcześniej nie spotkał się z kimś, kto w tak dosadny sposób ignorował go.
- Świetnie – przytaknęła.
- Jesteś najdziwniejszą osobą, jaką znam – stwierdził moment później z niesmakiem, wykrzywiając usta. Ariel momentalnie ożywiła się i podniosła głowę, przez niedługą chwilę wpatrując się w niego. Poczuł się niekomfortowo.
- Po pierwsze – zaczęła, pochylając się delikatnie nad stolikiem w jego stronę. - Nie znasz mnie – wyznała gniewnie, posyłając mu lodowate spojrzenie. - A po drugie, nie znasz mnie – dodała, nie szczędząc sobie przy tym perfidnego uśmieszku i poruszyła nieznacznie ramionami, po czym wróciła do poprzedniej pozycji, ze skrzyżowanymi rękami opierając się o tył ławki.
- Zaczynajmy! - wyznał z ciężkim westchnieniem, znudzony konwersacją z dziewczyną, wyrywając jej z dłoni książkę.

#

Ronnie zatrzymała się przed wejściem do szatni chłopców i z szerokim uśmiechem rozejrzała się na boki, sprawdzając czy przypadkiem nikt nie znajdował się w pobliżu. Cały czas chichocząc, nacisnęła klamkę i wśliznęła się po cichu do środka. Przygryzła wargę, dostrzegając pod oknem ściągającego właśnie z siebie przemoczoną koszulkę chłopaka. Zakradła się na palcach w jego stronę i niespodziewanie objęła go rękami w pasie, wtulając się w nagie plecy. Jej dłonie przesunęły się z czułością po jego brzuchu, kiedy zaczął się głośno śmiać.
- Ktoś może tu wejść! - szepnął, po czym odwrócił się w jej stronę i mimo wszystko przyciągnął ją stanowczo do siebie, chowając w troskliwym objęciu. Ruda zadarła głowę i wspinając się na palcach, skradła mu jednego całusa.
- To takie ekscytujące – odparła z radością, zarzucając mu ręce na szyję. - Jak Romeo i Julia.
- Jesteś niemożliwa – ocenił po chwili i nachylił się, by ją pocałować. Zaczęła się śmiać, gdy jego wilgotne kosmyki włosów opadły na jej twarz.
- A ty spocony – odgryzła się z udawaną odrazą, a kiedy on wydął usta w geście niezadowolenia, momentalnie wsunęła palce w jego loki i cmoknęła czubek nosa. Gdy dłońmi objął ją w talii, przysuwając jeszcze bliżej siebie, poczuła przyjemny dreszcz, który przebiegł wzdłuż całego kręgosłupa. Z wymalowaną na twarzy rozkoszą przymknęła oczy, oddając się całkowicie w jego władanie.
- To … jest … takie … złe – mówił niewyraźnie między kolejnymi pocałunkami.
- Wiem – wymamrotała nieprzytomnie, gdy jego usta sunęły po rozgrzanej skórze szyi. - Ale jednocześnie takie dobre – westchnęła cicho, gdy przeniósł dłonie zdecydowanie niżej. Delikatnie uniósł ją do góry, a jej palce nie były już w stanie nawet sięgnąć podłogi.
- Boże, doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Zdecydowanie za dużo mówisz – stwierdziła po chwili i kolejny raz zamknęła mu usta namiętnym, zapierającym dech w piersiach pocałunkiem. Pogrążeni w ekstazie, na krótki moment kompletnie zapomnieli o otaczającym ich świecie. Dopiero dochodzące zza drzwi postukiwanie sprowadziło ich z powrotem na ziemię. Ronnie oderwała się od niego i zamglonym z emocji spojrzeniem popatrzyła na chłopaka. Dotknęła dłonią jego policzek i zniżając wzrok na jego zaróżowiałe wargi, znowu pocałowała.
- Muszę iść.
- Nie lubię, gdy musisz iść – przyznał z pełną szczerością, opuszczając ją ponownie na podłogę. Dziewczyna poprawiła włosy i przetarła dłonią rozmazane usta. Sięgnęła do torebki po lusterko i szminkę. - Nie moglibyśmy się już ujawnić?
- Nie! - zaoponowała raptownie, wyrównując palcem nałożony przed sekundą kolor. - Ariel by mnie zabiła, gdyby tylko się dowiedziała, że cię znam, nie wspominając o tym wszystkim – wyjaśniła pospiesznie, po czym kolejny raz poprawiła fryzurę, schowała spód koszulki do spodni i prostując się, ruszyła w stronę wyjścia. Po kilku krokach zatrzymała się i podbiegła do chłopaka, skradając ostatniego buziaka. Uśmiechnął się, a gdy odchodziła, chwycił ją za nadgarstek i tym razem to on ją pocałował na pożegnanie.
- Do zobaczenia! - mruknął jej na ucho, a ona posłała mu tylko delikatny uśmiech i opuściła szatnię.

#

Wcisnęła szczoteczkę do kubka stojącego pod lustrem i osuszyła usta ręcznikiem. Ten dzień zdecydowanie nie należał do niej. Była zmęczona i jedyne o czym marzyła, to długi, spokojny sen. Zgasiła światło i leniwym krokiem dokuśtykała do łóżka. Miała już zdjąć z niego nakrycie, gdy nocną ciszę przerwało irytujące brzęczenie dzwonka. Burcząc całą wiązankę nieprzyjemnych epitetów, narzuciła na siebie starą bluzę brata, której rękawy były wciąż za długie, a spód kończył się niewiele ponad kolanami. Była przekonana, że Frankie kolejny raz zapomniał kluczy, dlatego dość niefrasobliwie, chwytając się poręczy, zeszła na parter. Otworzyła drzwi i gdyby nie trzymała klamki, z pewnością straciłaby równowagę.
- Przeczytałem książkę – Luke na przywitanie zamachał jej lekturą przed nosem, wyszczerzając zęby w szerokim uśmiechu. Tym nieprzyjemnym, odpychającym spojrzeniem zlustrował całą jej sylwetkę, poświęcając odrobinę za dużo czasu na obserwację jej nóg. Uniósł brew i zagwizdał. - Gdzie twoja kula?
- Skąd masz mój adres? - zapytała spanikowana, wypychając go na werandę. Obejrzała się za siebie z obawą i domknęła drzwi.
- Nie wiem, czy pamiętasz, ale moja ukochana mamusia jest dyrektorem szkoły, więc jeśli bym tylko chciał, to dowiedziałbym się o tobie wszystkiego. Akta całej szkoły stoją przede mną otworem.
Ariel przełknęła nerwowo ślinę, oblizując koniuszkiem języka wargi, gdy poczuła, jak robiło jej się słabo. Instynktownie oparła się o drewniany filar tarasu, oddychając nierówno. Szybko jednak potrząsnęła głową, próbując odgonić od siebie to wyjątkowo niemiłe uczucie. Chłopak zaśmiał się głośno, gdy dostrzegł panikę w jej oczach.
- Co jeszcze wiesz?
- Wybacz, ale nie interesujesz mnie aż tak, abym musiał wiedzieć cokolwiek innego poza adresem. A co, zabiłaś kogoś w przeszłości i ukrywasz to przed całym światem? - zapytał rozbawiony całą tą sytuacją, a Ariel w tej samej chwili wymierzyła dość silny cios w jego ramię. Roześmiał się jeszcze bardziej, a jej twarz poczerwieniała ze wściekłości.
- Palant – mruknęła. - Po co tu właściwie przyszedłeś?
- Nie było cię dzisiaj w szkole, a potrzebuję drugiej części – wyjaśnił, unosząc ponownie książkę na wysokość jej oczu. Ariel przestąpiła niespokojnie z nogi na nogę i bezradnie opuściła ramiona. - Swoją drogą, ładnie to tak wagarować?
Dziewczyna powstrzymała się przed skomentowaniem jego ostatnich słów, racząc go jedynie pełnym litości spojrzeniem. Luke wykrzywił usta w złośliwym uśmieszku.
- Nie mogło to wszystko poczekać do poniedziałku? - spytała ozięble i wyrwała mu z dłoni lekturę.
- Martwiłem się o ciebie – powiedział z powagą i nagle zapadła między nimi długa, męcząca cisza, gdy wymienili zaskoczone spojrzenia. Moment później Luke wpadł w szaleńczy śmiech, a ona tylko obruszyła się ze złością. Nienawidziła go ze wszystkich swoich sił, jak nikogo innego na całym świecie. - Żartowałem! Jutro mamy wyjazdowy mecz, chciałem mieć coś na drogę. Poza tym ta część kończy się w takim miejscu, że nawet ja chciałbym już wiedzieć, czy ona przeżyje, czy nie przeżyje – wyznał z pełną szczerością, a blondynka odruchowo rozchyliła mocniej usta, nie wiedząc, czy powinna uwierzyć w jego słowa. Była wręcz przekonana, że to wszystko było kolejnym przedstawieniem, które na celu miało zniszczenie jej, bo przecież Hemmings nigdy nie działał bezinteresownie. Coś więcej musiało się za tym kryć. Zmrużyła lekko oczy, przyglądając mu się podejrzliwie.
- Mogłeś iść do biblioteki.
- Nie, to nie jest miejsce dla mnie, źle się tam czuję.
- Jesteś idiotą – podsumowała, a on wzruszył tylko obojętnie ramionami, jakby akceptował ten fakt.
- To jak, pożyczysz mi drugą część?
- Zaczekaj – poleciła z głuchym westchnieniem, po czym dość stanowczo zamknęła mu drzwi przed nosem i z niemałym trudem dokuśtykała ponownie do swojego pokoju na piętrze. Nie wiedziała, dlaczego to robiła, ale gdzieś w głębi duszy tłumaczyła sobie, że może jeśli uporałaby się z nim szybko, to w końcu dałby jej spokój. Podeszła do regału z książkami, próbując w tym chaosie odnaleźć właściwą pozycję. Cały czas szeptała do siebie jak bardzo go nienawidziła.
- To ty?! - Głos Luke'a rozbrzmiał za jej plecami, a ona z wrażenia wypuściła trzymane książki, które z ogromnym łoskotem rozsypały się na podłodze. Aż przymknęła na moment oczy, chcąc zminimalizować skutki upadku.
- Co ty do cholery robisz w moi... - zaczęła, odwracając się w jego stronę, ale kiedy tylko na niego spojrzała, zamarła przerażona. Jedna książka, która niebezpiecznie chybotała się na brzegu półki zsunęła się w tej samej chwili na podłogę, a kolejny huk wstrząsnął pokojem. Zadrżała. Jej niespokojny wzrok momentalnie spoczął na koszuli, którą blondyn trzymał w rękach i wyczekująco postukiwał stopą, żądając najwyraźniej jakiegoś wyjaśnienia.
Jego koszuli.
- Chciałabyś coś powiedzieć na ten temat? - warknął, wymachując zmiętym materiałem. Ariel zagryzła wargi i odwróciła się ponownie do niego plecami, próbując uporządkować bałagan. Przykucnęła i zrobiła głęboki wdech, po czym powiedziała:
- To twoja koszula.
- Moja koszula? No co ty nie powiesz - odparł kpiąco, podnosząc głos. Wzruszyła ramionami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Obojętność względem jego osoby wychodziła jej idealnie i tak naprawdę nie musiała nawet się zbytnio wysilać, bo przychodziło to z niezwykłą łatwością i lekkością. - Masz może pomysł jak się tu znalazła?
Keller podniosła się i niepewnym krokiem ruszyła w jego stronę, omijając stertę porozrzucanych książek. Stanęła naprzeciw niego i bez cienia emocji popatrzyła w jego pełne agresji oczy. Doszła do wniosku, że skoro to wszystko tak naprawdę nic dla niej nie znaczyło, to powiedzenie mu prawdy mogło okazać się jedynym słusznym rozwiązaniem. Podparła boki i odetchnęła ciężko.
- To była jedna z tych waszych imprez w domku na plaży, jakiś czas temu. Jak mniemam, gdzieś tam została moja koszula, bliźniaczo podobna, tyle że ciut mniejsza. I właśnie wtedy to się stało.
- Chcesz powiedzieć, że my … ? - spytał, gestykulując nieporadnie rękami, jakby wypowiedzenie tych słów stanowiło dla niego barierę nie do pokonania. Wykrzywił się, otwierając szerzej oczy z niedowierzania.
- Tak – potwierdziła, a on aż wzdrygnął się. - Przespałeś się ze mną, albo ja z tobą. Zważając na fakt, że nic nie pamiętasz.
- Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę – powtarzał jak w transie.
- To nieistotne, Hemmings. Przecież i tak nic nie pamiętasz, więc możemy założyć, że to nigdy się nie wydarzyło. Byłeś tylko kolejny punkcikiem na liście, nic więcej.
- Próbujesz mi teraz zakomunikować, że tak jakby mnie wykorzystałaś?
- Tak – skinęła głową kolejny raz z ogromnym spokojem. Luke jednak zdawał się inaczej podchodzić do tego wszystkiego. Nerwowo zacisnął usta, wsuwając palce we włosy. Zaczął krążyć po pokoju, a ona tylko przyglądała mu się, w duchu naśmiewając z jego złości. - Ale zupełnie nie bierz tego do siebie.
Przez chwilę miała wrażenie, że zacznie tupać nogą, jak obrażona księżniczka. Zrobił kolejne kółko między łóżkiem, a oknem i próbował coś wydusić z siebie, ale najwyraźniej żadne odpowiednie słowo nie przychodziło mu do głowy. Znowu wymruczał coś pod nosem z nieodłączną od kilku minut wściekłością, zaciskając mocniej pięści.
- Nikt nie może się o tym dowiedzieć! Nikt! - ostrzegł ją, nachylając się tak mocno, że poczuła ciepły podmuch jego oddechu na policzku. Prychnęła, krzyżując ręce i posłała mu pogardliwe spojrzenie.
- Nie zamierzam sobie psuć reputacji, możesz być o to spokojny – zapewniła go, z udawanym grymasem obrzydzenia na twarzy. Blondyn sapnął nienawistnie, a ona dostrzegła drgające z wściekłości mięśnie na policzkach.
- Świetnie.
- Świetnie.
Zabrał od niej książkę i nie potrafiąc już nawet na nią spojrzeć, opuścił pokój, zbiegając po schodach. Chwilę później dało się słyszeć stłumione trzaśnięcie drzwiami w akompaniamencie głośnego śmiechu Ariel.
Kompletnie niezamierzenie zdobyła mały punkcik na swoje konto.


60 komentarzy:

  1. ide czytać. pewnie jak zawsze per-fect.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG najlepszy rozdzial ever <3 kocham to opowiadanie !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ich małe sprzeczki coraz bardziej przypominają mi wojnę. Za niedługo się będą bić xD Ariel skatuje Luke'a swoją kulą omg o czym ja myślę xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! :D
    Uwielbiam to opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nienawidzę gdy nie dodajesz postów częściej ! ♥ Jak zawsze idealnie, bajecznie i w ogóle. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo bym chciała, nawet codziennie, ale czasu brak ...

      Usuń
  6. O kurczę....
    Oni się ze sobą przespali.... o.O
    my feels >>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam te ich sprzeczki XD

    OdpowiedzUsuń
  8. omgomgomg mam ochotę skakać i krzyczeć ze sie przespali jak zwykle świetny

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG, ŚWIETNY ROZDZIAŁ VBCCJCFG

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Luke zaczyna mnie denerwować. Banan był najlepszy hahaha :) Nie mogę doczekać się następnego.
    @Lady_Shelley_

    OdpowiedzUsuń
  11. o matko...
    czy Ariel ma gips?

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiedziałam, że ten spolier dotyczył Ronnie i Asha!
    Uwielbiam te sprzeczki pomiędzy blondynkami, tak świetnie wszystko opisujesz, iż popadam w zachwyt. Co do sytuacji z domu Ariel, to nie sądziłam, że sprawa z koszulą tak szybko się rozwiąże. Luke był w niemałym szoku, ale co się chłopakowi dziwić, skoro jego stan wtedy pozostawiał wiele do życzenia. Swoją drogą, to Ariel, mogła to zdarzenie bardzo łatwo wykorzystać przeciwko niemu. Wystarczyłoby, gdyby wzamian za mileczenie zarządała pewnego miejsca dla Cala w drużynie, nie musiałaby w takim wypadku udzielać mu tych korepetycji. Ale to wszystko nie mogłoby przecież skończyć się w taki sposób. :)
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ariel nie chciałaby być z nim kojarzona w taki sposób, poza tym ona walczy bardziej honorowo i nie ucieka się do dziecinnego szantażu

      Usuń
    2. Zgadzam się, że honorowego postępowania nie można jej odmówić.
      K.

      Usuń
  13. Ariel wyruchała Luke'a, albo Luke wyruchał Ariel, nie ważne kto kogo, ale ważne, że oni razem i wg
    złość Luke'a, gdy się o tym dowiedział, bezcenna
    hahahaha
    rozdział cudowny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda, ze juz ze soba spali, ech, nic nie poradze :(
    i z kim byla ronnie? z lukiem? jezu tego tez nie chce!

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak bardzo idealny! I ta końcówka haha

    OdpowiedzUsuń
  16. to opowiadanie jest genialne, jezu to bedzie prawdziwa wojna! tylko dlaczego musza sie sprzeczac caly czas? bez konca? luke zachowuje sie jak dzieciak, haha z tym, ze sie martwil, a potem ja wysmial, ze mogla w to uwierzyc lol. jestem mega ciekawa co bedzie dalej, mega mega mega
    @drewsec

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże, kocham Cię. Ale chyba specjalnie opublikowałaś ten rozdział dzisiaj, żeby zrobić mi na złość. No i jak ja wstanę o szóstej? Dzięki Tobie jeszcze przynajmniej z godzinę nie zasnę. ALE OPŁACAŁO SIĘ. Nie wiem od czego zacząć, tak dużo się działo.. Jestem na sto procent pewna, że Ronnie jest z Ashtonem. Loki, wcześniejsza sytuacja w toalecie, to po prostu musi być on. Nie wyobrażam tam sobie nikogo innego. Jak ja jej zazdroszczę, półnagi Ash do jej dyspozycji... nic. Jestem na to za młoda. Ale co poradzę, wyobraźnia działa! Luke przeczytał książkę. Muszę to przetrawić XD Czyżby naprawdę martwił się o Ariel? Właśnie, dlaczego nie było jej w szkole? Badania? Ugh, nieważne. POWIEDZIAŁA MU! Nie przypuszczałam, że pamięta, pewnie po części dlatego miała do niego taki stosunek, a nie inny. Ale co stało się potem - tego nie rozumiem. Co wstąpiło w Hemmingsa? Poczuł się... urażony? Wykorzystany? Okłamany? Ciekawe jak to się dalej potoczy. Do następnego! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ariel to nie jest jego świat, o ile na poziomie relacji: ona-kujonka/korepetytorka on-uczeń jest w stanie zaakceptować jej obecność w swoim życiu, o tyle fakt, że doszło do czegoś więcej między nim szkolną gwiazdą, a kimś tak przeciętnym byłby już lekkim wstydem, więc pewnie stąd ta reakcja

      Usuń
  18. Taaaaaaaaaaaak taaaaaaaak euforia, uwielbiam ich! Pozdrawiam o 5:49 rano,o wiele bardziej wolalabym iść do szkoły, gdyby chodził tam lukey, cal i reszta haha /irwinflex

    OdpowiedzUsuń
  19. No no. W końcu sie wydalo!! Jesteś świetna! Cudownie to napisalas. Wow Luke przeczytal książkę ? No proszę, nie spodziewałabym sie. Odnioslam wrażenie, ze ta ksiazka to tylko tez wymowka żeby tam do niej wpasc ale może sie mylę. Ro nie? Pierwsze słyszę o kimś takim. Szczerze mówiąc , nie pamiętam żeby byla we wcześniejszych rozdziałach. Cofne sie i nadrobię jesli tak :) tak cos czuje, ze to Ashton :) i oby tak bylo.
    Akcja z bananem byla njlepsza :) haha Ty to jak cis wymyślisz :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja się nadal śmieję z akcji z bananem. xDDDD Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak się uśmiałam z akcją z bananem, jak zresztą chyba każdy. Kiedyś tez wpadłam na tak idiotyczny pomysł, tylko, że z innych powodów. :) mam nawet zdjęcia. ;)
    Duma mnie przebiła. Luke przeczytał książkę i chce jeszcze. Pofatygował się i zrobił krok do przodu. Tylko dlaczego musiał wedrzeć się do jej domu? Bo jest takim, za jakiego Ariel go ma? Do obcego domu i jeszcze z pretensjami? Bezczelny! Luke się wystraszył. :D To mi się podoba. I kto jest teraz górą, co? Teraz już wiemy, że Ariel zrobiła TO w domku, tylko i wyłącznie by pokazać, że jest lepsza, ale czy aby na pewno?
    Ach, i zapomniałam skomentować mojej reakcji na temat Ronnie i (moim zdaniem, nie ukrywajmy tego, bo był to na pewno on) Ashtona. :) To było takie słodziutkie... Rozmarzyłam się, nie ma co.
    Obyś znalazła więcej czasu, by uszczęśliwiać innych ludzi, a to, samo w sobie, powinno być dla Ciebie szczęściem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. jeju jak ja kocham jak Ty piszesz ugh :(

    OdpowiedzUsuń
  23. Na tą chwilę to chyba mój ulubiony rozdział :) Nawet nie wiesz jak miło czyta mi się to opowiadanie, masz wielki talent.
    Życzę ci weny i pozdrawiam :) x

    OdpowiedzUsuń
  24. omg hahaah to mój ulubiony rozdział

    OdpowiedzUsuń
  25. Ach, tyle czekania sie oplacilo :')
    Jest swietny. Tylko irytuje mnie, ze to zwykle Hemmingsowi udaje sie doprowadzic ja do wscieklosci, a ona traci nerwy, podczas gdy on sie swietnie bawi. Tak jakby mogl ja kontrolowac. Dobrze, ze na koncu troche to nadrobila.
    Poza tym hahaha, pierwsze co mi sie rzucilo w oczy to to, ze Ariel zamknela mu drzwi przed nosem, a on sobie wszedl. I w ogole sdfghjk, mam nadzieje, ze cos sie pomylilo i do niczego nie doszlo!
    A kawalek z Ronnie byl przeuroczy, na poczatku myslalam, ze to Cal, ale on w koncu nie ma lokow wiec stawiam na Ashtona.
    Czekam na kolejny :)
    _____
    hitfanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic się nie pomyliło, do czegoś doszło :-)

      Usuń
  26. ann-> nareszcie się wydało ! :D hahahaah :D w ogóle co za panna, że potrafi aż tak udawać, że jej nie zależy ^^ kto się czubi, ten się lubi :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Yea! W końcu! Geeeeeenialnie, fantastycznie. Nie powtarzalnie! <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzieje się coraz więcej i nie mogę doczekać się jak to wszystko dalej się potoczy. Sytuacja z bananem była świetna, najpierw myślałam, że Ariel rozmawia z Ronnie, a tu proszę - owoc :D. Nic dziwnego, że Luke miał z niej ubaw. Więc dziewczyna była świadoma tego z kim uprawia seks. Zobaczymy w takim razie jak Luke będzie się dalej zachowywał w stosunku do Ariel, biorąc pod uwagę, że został przez nią "wykorzystany". :)
    Tak przy okazji, jesteś studentką, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  29. Banan >>>>>
    Ronnie i Ash >>>>>
    O cholera znają prawdę!
    Do następnego!
    Buziaki, @youmakememad96 .xx

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja tak bym chciała, żeby były między nimi chociaż malutkie przebłyski czegoś "więcej".... Troszkę sb.poczekam chyba.;-;

    OdpowiedzUsuń
  31. ONI RAZEM? Ale jak? :o
    Mam nadzieję, że niedługo zaczną pałać do siebie cieplejszymi uczuciami..Czekam na nn
    Zapraszam do siebie
    http://lovethatwouldneverexist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Wspaniały, niesamowity to za mało powiedziane to jest jajdidididieirkd nie do opisania. Kocham i czekam na następny ❤️❤️ Ale takie obrotu zdarzeń to sie nie spodziewałam. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  33. kto to Ronnie? ugh, pewnie to oczywiste, a moje pamięc <<
    ja myślałam, że ona nie pamięta! a pamięta.. o jezu *.*

    OdpowiedzUsuń
  34. Hahhahahahahah kocham i czekam ♥♥♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  35. ten jest chyba najlepszy haha czekam z niecierpliwością na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  36. że oni razem?? no ładnie ! XDD
    rozdział świetny i czekam na następny <3
    @EdytaZajac

    OdpowiedzUsuń
  37. Wątek o Ronnie i... kimś jeszcze nam nie znanym, po prostu boski. Mój mózg podpowiada mi, że to Ashton, ale może ktoś inny ma kręcone włosy. Myślałam, że wątek z koszulą dużej będzie nas dręczył, a tu... Dziwię się Ariel, że udziela mu tych korepetycji i nie wiedziałam, że Luke (w tym opowiadaniu) potrafi czytać i to tak szybko. W ogóle ten rozdział mnie zadziwił!!! To jak Luke zatrzymał wzrok na jej nogach - boskie!!!! I o co chodzi z tymi "punktami na liście"??? Przecież Ariel nie jest taka... Życzę dużo weny na coraz to lepsze rozdziały, które i tak są boskie :*

    OdpowiedzUsuń
  38. Yay dowiedział się :D nie moge sie doczekać kolejnych rozdzialow! Bo nigdy nie wiem czym nas zaskoczysz :D
    @middleofmyworld

    OdpowiedzUsuń
  39. świetny dobór piosenki ♥ ogółem rozdział świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  40. uwielbiam Cię za to jak piszesz!
    ale ogólnie to wiadomo, kto kogo wykorzystał z tym seksem?

    OdpowiedzUsuń