Zatrzasnęła drzwi
pickupa i naciągając mocniej rękawy bluzy, niepewnym krokiem
ruszyła w kierunku kilkurzędowej, drewnianej trybuny, mimo iż kula
wbijała się co chwilę w grząski trawnik. Usiadła na najniższej
z ławek i wyprostowała nogi, spoglądając w górę. Wieczór był
prawie bezchmurny, a kolejne gwiazdy nieśmiało zaczynały migotać
na ciemnym niebie. Moment później jej wzrok padł na usilnie
próbującego trafić do kosza Caluma, jednak każdy rzut odbijał
się od metalowej obręczy, a piłka toczyła się w głuchą
ciemność, po drugiej stronie boiska. Kropelki potu na jego czole
błyszczały w blasku oświetlających kort latarni.
- Z taką grą
możesz zapomnieć o stypendium – oceniła z wyjątkową powagą,
zwracając na siebie uwagę zmęczonego chłopaka. Wywrócił tylko
oczami i koncentrując się na obdrapanej z farby tablicy, spróbował
kolejny raz. Piłka minęła kosz o kilka centymetrów, a z jego ust
wyrwało się ciche przekleństwo. Ariel zacisnęła mocniej wargi,
aby się nie roześmiać. Podniosła się i leniwym krokiem podeszła
do niego. Odebrała od niego piłkę i rzuciła. Nie trafiła.
- Niemająca pojęcia
o grze w koszykówkę dziewczyna, która nie potrafi rzucić
poprawnie piłki nie jest dla mnie żadnym pocieszeniem –
odburknął, ocierając mokrą twarz przesiąkniętą potem koszulką.
Blondynka prychnęła obrażona, po czym szturchnęła go lekko w
bok. Calum posłał jej wściekłe spojrzenie, bez zastanowienia
odwdzięczając się tym samym. Był jednak zdecydowanie silniejszy i
dziewczyna aż zachwiała się, tracąc na moment równowagę.
- Nie żyjesz! -
pisnęła wściekła i ruszyła w pogoń za nim, choć oboje
wiedzieli, że nie miała szans, aby go dogonić. Chwyciła jednak w
dłonie turlającą się przy linii piłkę i wycelowała nią w
przyjaciela. Tym razem cel został osiągnięty, a Calum
przytrzymując się za brzuch, zwijał się z bólu. Klasnęła z
triumfującym wyrazem twarzy w dłonie, wznosząc zwycięski okrzyk.
Była tak zajęta świętowanie swojej małej wygranej, że nie
zauważyła, jak Hood zakradł się za jej plecami i mocno ją objął,
zaczynając łaskotać. Doskonale zdawał sobie sprawę, że był to
jej słaby punkt. Zaczęła krzyczeć, próbując się mu wyrwać,
ale nie była w stanie przeciwstawić się jego sile.
- Przeproś! -
zażądał, ale ona pokręciła tylko głową, dzielnie znosząc
tortury. W pewnej chwili oboje potknęli się i z głuchym łoskotem
polecieli na ziemię. Calumowi w ostatniej sekundzie udało się
otulić jej głowę dłońmi, chroniąc tym samym przed bolesnym
zderzeniem z podłożem. Ciężar jego ciała przygwoździł ją do
twardego asfaltu, który dokładnie odczuwała na lekko obitych
plecach.
- Prawie mnie
zabiłeś! - wrzasnęła, próbując zepchnąć go z siebie, ale on
wydawał się być niezwykle rozbawiony zaistniałą sytuacją, nadal
uporczywie leżąc na niej. - Będąc taką życiową ofiarą, aż
trudno uwierzyć, że nadal żyjesz i dobrze się masz.
- Trochę stęskniło
mi się za tymi naszymi wspólnymi momentami, wiesz? - spytał z
nutką nostalgii, podpierając się na łokciach. Ariel teatralnie
wywróciła oczami, wciąż próbując zepchnąć go z siebie.
- Ciekawe z czyjej
winy się tak dzieje – burknęła z udawanym rozdrażnieniem i
smutkiem, gdy on westchnął głośno, z poczuciem winy wymalowanym
na twarzy. Nie była zła, ale również brakowało jej tego czasu,
kiedy Calum był tylko jej i nie musiała się nim z nikim innym
dzielić.
- Może
znaleźlibyście sobie jakiś pokój, czy coś?
Pełen jadu i
cynizmu głos rozległ się nad nimi. Nerwowo zadarli głowy i
spojrzeli na rozpromienioną twarz Luke'a, który dość
niespodziewanie zaszczycił ich swoją obecnością. Blondyn wziął
piłkę w dłonie i bez zastanowienia oddał rzut, który na czysto
wpadł do kosza. Calum spojrzał na Ariel z zażenowaniem i
delikatnymi rumieńcami na policzkach, po czym podniósł się i
pomógł jej wstać.
- My tylko … -
zaczął się tłumaczyć, drapiąc po głowie, ale dziewczyna
momentalnie kopnęła go w kostkę, zmuszając do tego, aby zamilkł.
Nie mogła zrozumieć jego uległości względem Hemmingsa. To
zaczynało zakrawać o chorą obsesję. Sugestywnie posłała mu grad
wściekłych spojrzeń, a on zaczerwienił się jeszcze bardziej.
- Czego chcesz? -
warknęła niespokojnie, rzucając mu wściekłe spojrzenie. Luke
schylił się po piłkę, która doturlała się z powrotem pod jego
stopy i z typową dla siebie nonszalancją rzucił kolejny raz,
ponownie nie chybiając. Ariel wywróciła obojętnie oczami, kręcąc
głową. Nie była w stanie zrozumieć, co chciał osiągnąć takim
zachowaniem.
- Calum – zwrócił
się do przyjaciela, celowo ignorując jej wcześniejsze pytanie, a
może i nawet jej obecność. - Wybieramy się z chłopakami na piwo,
masz ochotę dołączyć?
Zanim blondynka
zdążyła jakkolwiek zareagować na tę propozycję, która z
pewnością miała na celu wytrącenie jej z równowagi, Hood był
już gotowy do drogi, pakując swoje rzeczy w zastraszająco szybkim
tempie do torby treningowej. Zatrzymał się u boku dumnie
wypinającego pierś chłopaka i nawet nie raczył spojrzeć na nią.
-
Chyba
nie masz zamiaru... - Ariel była tak zdumiona jego poczynaniami, że
w pewnej chwili zabrakło jej odpowiednich słów, aby wyrazić swoje
oburzenie i rozczarowanie. Momentami miała wrażenie, że Hood robił
sobie z niej głupie żarty, bo przecież ktoś tak bezczelny i
arogancki nie zasługiwał na dozgonną przyjaźń biednego Caluma.
Jego naiwność przekraczała już chyba wszystkie możliwe granice.
-
Odezwę się później! - przerwał jej pospiesznie i bez słowa
pożegnania dołączył do oddalającego się Luke'a. Zacisnęła
tylko mocniej palce, hamując przypływ ogromnej wściekłości.
Nienawidziła
tego, co dołączenie do drużyny i nowe towarzystwo robiło z nim.
Ten Calum stawał się dla niej kimś zupełnie obcym. I nie była
już pewna czy źródłem jej złości stały się nieczyste zagrywki
Heminngsa, czy może brak asertywności i kompletne zaślepienie jej
przyjaciela.
Gdy
obaj znikali we wnętrzu czarnej limuzyny, tuż przed zamknięciem
drzwi Luke spojrzał na nią, a kącik jego ust prawie niezauważenie
uniósł się. Była przekonana, że kolejny raz święcił swój
ogromny triumf nad nią, a ona zaczęła mieć wątpliwości, czy ta
głupia wojna miała jakikolwiek sens. Nie była w stanie z nim
rywalizować, bo ona bez Caluma zostawała praktycznie bez niczego.
Powolutku zabierał wszystko, co miało jakikolwiek sens w jej życiu.
#
Usiadła na brzegu
krawężnika, podkulając kolana pod brodę. Przymknęła z ulgą
oczy, gdy nikotynowy dym wypełnił jej płuca, niosąc ze sobą
bardzo krótki moment ukojenia. Siwa mgiełka wydostała się z ust,
by po chwili całkowicie rozpłynąć w chłodnym, wieczornym
powietrzu. Z trudem utrzymywała papierosa między trzęsącymi się
palcami, co jakiś czas oblizując drżące wargi. Była
roztrzęsiona, nie potrafiąc w żaden sposób nad sobą zapanować.
Zwykle dawka trującego dymu pomagała ukoić nerwy, ale tym razem
było inaczej. Tym razem było gorzej. W pośpiechu zapomniała
zabrać kurtki, mając na sobie jedynie cienką koszulę, dlatego
kiedy wieczorny wiatr owiał jej rozdygotane ciało, odruchowo
otuliła się ramionami, pocierając zziębnięte ręce. Nerwowo
wyszeptywała bliżej nieokreślone przekleństwa, a mglisty obłoczek
wydobywał się z ust. Starała się nie myśleć, ale oczyszczenie
głowy z niepotrzebnych wspomnień okazało się przeszkodą nie do
przejścia. Wciąż nadpobudliwie zagryzała wargi, a jej rozbiegany
wzrok lustrował wszystko dookoła. Podwinęła rękaw koszuli,
spoglądając na podrażnione, zaczerwienione miejsce na ramieniu.
Zamrugała kilkakrotnie, gdy tylko poczuła pieczenie od cisnących
się do oczu łez. Nie mogła płakać, była na to zbyt dumna i zbyt
silna.
W pewnej chwili
ogromna, czarna limuzyna zatrzymała się naprzeciw niej. Aż
podskoczyła z przerażenia, zadzierając lekko głowę do góry.
Drzwi samochodu otworzyły się z niemałym problemami, a ze środka
wyłoniła się rozbawiona twarz osoby, której w tamtym momencie
widzieć nie chciała. Nerwowo westchnęła, zaciskając mocno wciąż
drżące wargi.
- Zgubiłaś swoją
kulę i nie potrafisz wrócić sama do domu?
-
To nie jest najlepszy moment, Hemmings – mruknęła, gasząc
papierosa. Luke zdawał się jednak nie zwracać uwagi na jej słowa,
bo gdy tylko spróbowała sięgnąć po schowaną w górnej kieszonce
koszuli paczkę, przysunął się, chwycił ją za rękę i wciągnął
do środka. Była zbyt rozkojarzona, by się sprzeciwić.
Gdy otrząsnęła
się z początkowego amoku, z ogromnym podziwem zaczęła rozglądać
się po wnętrzu limuzyny, chyba nie do końca świadomie otwierając
usta z zachwytu. Skórzane obicia, błyszczące drewniane
wykończenia, obficie zaopatrzony barek i uśmiechający się z
przedniego siedzenia mężczyzna w idealnie skrojonym, granatowym
garniturze na niejednej osobie mogły zrobić wrażenie. Gdy tylko
Luke sugestywnie chrząknął, kierowca momentalnie zasalutował i
nadal uśmiechając się podniósł przegródkę, która oddzielała
przód pojazdu od części, w której oni się znajdowali. Z
niepokojem spojrzała na niego, otwierając szerzej oczy. Wydawał
się jednak zupełnie nią nie przejmować, kiedy pochylał się nad
niewielką lodówką. Gdy tylko wrócił na wcześniejsze miejsce, w
dłoni trzymał własnoręcznie przygotowany drink, z kolorową
parasolką chyboczącą się w literatce.
-
Nie piję - powiedziała stanowczo, odsuwając od siebie jego rękę
ze szklanką wypełnioną złocistym alkoholem. Luke wzruszył tylko
z obojętnością ramionami i dorzucił do whisky dwie kostki lodu,
biorąc spory łyk trunku. - Co ty tu robisz? - zapytała po chwili,
obserwując go uważnie. Początkowo sprawiał wrażenie, jakby w
ogóle jej nie słuchał, jednak gdy odwrócił głowę, uśmiechnął
się z pogardą. Zrobił kolejny nieduży łyk alkoholu, a jego twarz
wykrzywił krótki grymas.
-
Twój kochaś – zaczął niewyraźnie, ponieważ z trudem
przychodziło mu wypowiadanie z idealną dykcją kolejnych słów. -
Ma dość słabą głowę, dlatego kiedy zasnął na stoliku
musieliśmy zakończyć imprezę i odwieźć go do domu - wymamrotał,
robiąc kolejnego drinka. Kiedy przypadkiem rozlał niewielką ilość
na siedzenie, zaczął się głośno śmiać, a Ariel przez chwilę z
niedowierzaniem wpatrywała się w niego, jak nieporadnie próbował
osuszyć poplamione miejsce.
-
Nie wierzę - sapnęła bezgłośnie, wgłębiając się w tylne
oparcie. Doskonale wiedziała, że Calum i alkohol tworzyły
mieszankę toksycznie wybuchową. Nawet nie próbowała wyobrażać
sobie, do czego tam musiało dojść, bo ostatnie alkoholowe ekscesy
przyjaciela zakończyli na pogotowiu z trzema szwami na łuku
brwiowym. Nie mogła również oprzeć się wrażeniu, że Luke
czerpał z tego ogromną radość i celowo nie zapobiegł calumowej
katastrofie. Aczkolwiek im dłużej na niego patrzyła, dochodziła
do wniosku, że znajdował się w takim stanie, iż niewiele rzeczy
miało dla niego znaczenie.
-
Jesteś zdenerwowana, jak się napijesz, to od razu będzie ci lepiej
- wyjaśnił, podsuwając jej ponownie szklane naczynie. Kiedy tylko
poczuła zapach alkoholu, zrobiło jej się niedobrze i wykonując
dość gwałtowny ruch, odtrąciła go kolejny raz.
- Kurwa, Hemmings,
nie piję! - powtórzyła zdecydowanie ostrzej, rzucając mu pełne
wściekłości spojrzenie. Luke zachłysnął się i z szeroko
otwartymi oczami momentalnie na nią spojrzał. Wpatrywał się w nią
tym przerażającym wzrokiem przez dłuższą chwilę, po czym wpadł
w szaleńczy śmiech. - I z czego się tak śmiejesz, debilu?
- Największy kujon
świata właśnie przeklął! To dość zabawne – wyjaśnił, nadal
nie mogąc się opanować. Blondynka potrząsnęła głową i
westchnęła ciężko. Gdy tylko poczuła, że zaczęło jej się
robić nieprzyjemnie duszno, a serce zdawało się bić trochę
szybciej niż zazwyczaj, bez wahania sięgnęła do kieszeni spodni,
wyjmując z nich listek pastylek. Wycisnęła jedną tabletkę na
drżącą dłoń i bez zastanowienia połknęła.
- Nie mam nastroju,
aby się dziś z tobą kłócić. Możemy wykorzystać tę twoją
super furę i wybrać się na przejażdżkę w ciszy? Przy okazji
wytrzeźwiejesz i matka cię nie zabije.
- Nie najgorszy
pomysł, Keller – przyznał jej rację, choć robił to z ogromną
niechęcią. Zastukał dwa razy w przegrodę, a samochód od razu
ruszył. Gdy tylko znowu usiadł tuż obok niej, niespodziewanie
wyrwał z jej dłoni szeleszczący świstek, machając nim w
powietrzu.
- Oddaj to, idioto!
- warknęła donośnie i poderwała się, próbując sięgnąć po
swoją własność. Chłopak, mimo swojego wskazującego stanu, wciąż
zachowywał niezły refleks i wykonał w odpowiednim momencie unik.
- Mieliśmy
podróżować w ciszy – przypomniał jej, ale sprawiała wrażenie,
jakby w ogóle nie przejęła się tymi słowami.
- Oddaj mi to!
- Co to za cudowne
proszki, Keller? - zapytał z wielką ciekawością, próbując
odczytać na etykietce nazwę lekarstwa.
- Oddaj! -
powtórzyła bardziej stanowczo, przez zaciśnięte z wściekłości
zęby. Rzuciła się na niego kolejny raz, ale nadal był szybszy,
uciekając od jej szaleńczego ataku. - To tylko żelazo, mam anemię
– wyznała pozbawionym wszelkich uczuć głosem, a on zatrzymał
się i z przymrużonymi powiekami przyjrzał się jej. Dzielnie
walczyła z natrętnym spojrzeniem, starając się nie zdradzić
przed nim żadnych emocji.
- Anemię? - zapytał
z niemałym powątpiewaniem, kolejny raz próbując rozszyfrować
nazwę. Ariel mruknęła ciche przekleństwo pod nosem i
wykorzystując chwilę jego nieuwagi, ponownie postanowiła odzyskać
swoją własność. Wywiązała się między nimi komicznie
wyglądająca dziecinna szarpanina. Dłuższą chwilę walczyli
zażarcie o listek, który w natłoku wydarzeń upadł na siedzenie,
choć żadne z nich tego nie zauważyło. Nadal uparcie szamotali
się, ani przez chwilę nie myśląc o tym, by się poddać.
- To boli –
jęknęła w końcu, gdy mocno zacisnął palce na jej nadgarstkach,
uniemożliwiając jakikolwiek ruch.
- Sama zaczęłaś,
idiotko – odgryzł się, chcąc wydostać się spod ciężaru jej
ciała.
- Palant! –
pisnęła, ale kolejna próba uwolnienia się z jego objęcia również
okazała się bezowocna. Odczuła tylko silniejszy ból, bo Luke nie
zamierzał odpuszczać. Upłynęło kilka kolejnych sekund, które
spędzili na szarpaniu się, aż w pewnej chwili, gdy Ariel
niespodziewanie ugięła się ręka w łokciu, jej twarz znalazła
się niebezpiecznie blisko blondyna. Oboje równocześnie zamarli w
bezruchu, wpatrując się w siebie z ciężkimi, nierównymi
oddechami i mocno bijącymi sercami. Dopiero teraz dostrzegła
rozszerzone źrenice i niewielki zarost na jego twarzy. Kiedy był
pijany policzki robiły się delikatnie czerwone. Lekko zamglony
wzrok chłopaka momentalnie powędrował na jej rozchylone usta,
które z ogromnym trudem łapały kolejne hausty powietrza.
Elektryzujące napięcie było wyczuwalne z daleka.
- I co teraz? -
zapytał z triumfalnym uśmieszkiem, gdy nieoczekiwanie chwycił ją
w pasie i przekręcił na plecy, przejmując nad nią całkowitą
kontrolę. Czuła na skórze jego ciepły oddech i odurzającą woń
alkoholu. Odniosła wrażenie, że temperatura gwałtownie
podskoczyła i zaczynało jej brakować tchu. Przytrzymywana wciąż
przez Luke'a nie była w stanie się poruszyć, będąc zdana
wyłącznie na jego łaskę. Błądził nieprzytomnym spojrzeniem po
jej ciele, pochylając się coraz niżej. Nie wiedziała, czy powinna
brnąć w to dalej, ale to była jedna z tych nocy, kiedy chciała o
wszystkim zapomnieć, odreagować i nie przejmować się niczym.
Chciała na krótki moment oderwać się od przykrej rzeczywistości
i całkiem przypadkowe spotkanie Hemmingsa stało się idealnym
rozwiązaniem jej problemów. Tym bardziej, że kolejny raz mógł
niczego nie pamiętać.
- Nienawidzę cię
– szepnęła mu prosto w twarz, gdy wysunęła dłonie spod uścisku
i mocno zacisnęła palce na tylnej części jego koszuli. Luke
zaśmiał się niepewnie, układając jedną rękę na wysokości jej
głowy, drugą zaś bardzo powoli, z ogromną dozą nieśmiałości
zaczął wsuwać pod jej tshirt. Cały czas uważnie spoglądał w
jej niewyrażające żadnych uczuć oczy, jakby szukał w nich
jakiegoś niemego potwierdzenia.
- Też cię
nienawidzę – odpowiedział i znowu nachylił się, tym razem
był jednak na tyle blisko, że czubek jego nosa zahaczył delikatnie
o jej policzek. Zadrżała, raptownie odsuwając go od siebie.
- Tylko seks –
zastrzegła, przykładając dłoń do jego warg. - Żadnych uczuć,
żadnych pocałunków w usta, nikt o niczym nie wie – przedstawiła
swoje żądania i mimo początkowych wątpliwości oraz lekkiego
zdezorientowania, blondyn przytaknął.
- Świetnie.
- Świetnie –
potwierdziła, rozpinając pierwszy guzik niebieskiej, flanelowej
koszuli.
Nareszcie :D nie wiem kto jest głuszy czy on czy ona ale i tak mi sie podoba :D ann
OdpowiedzUsuńoboje siebie warci
UsuńJezu co? Co? CO?
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ROZDZIAŁ JAK ZAWSZE!!!!
BOŻE TERAZ TO JA JUŻ NA SERIO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ♥
@Queen_Pillow
Zapraszam również do siebie :*
Ze co?! Nie wierze.. :O Nie wiem już nawet co napisać xd. Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCooooo jezu jestem w 99,9% pewna ze ojciec ja bije /@dontletmehoranx
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaa nie no nie wierzę Ariel ta ariel pełna godności chce sexu bez uczuc nie to się aż w głowie nie mieści a zachowanie Caluma porzucającego Ariel dziecinada i draństwo ale i tak mam słabośc do niego( chyba przez to że jest taki łatwowierny i zachowyje się jak dziecko i to jak się rumieni ) ale wracajac do ariel i luka no po prostu nie wierzę i zastanawiam sie czy to tak jednorazowo czy regularnie bo oczywiste ze wolałabym opcje nr 2 ... jasne sam sex zero uczuc a potem bd same uczucia bez sexu, czy od uczuć bd miala np. caluma? w sumie nie najgorsze rozwiązanie, ale tak mnie nurtuje to że teraz luke sam się do niej dobiera a jeszcze niedawno brzydził się i wstydził że ona go wykorzystała...
OdpowiedzUsuńluke musiał w końcu dominować, musiał mieć poczucie, że tym razem to on ją wykorzystał, że on zwyciężył
Usuńot, typowy facet
sezoun tu była i po przeczytaniu jest zachwycona!
OdpowiedzUsuńprawie jak oznaczanie miejsc na wycieczkach szkolnych: ja tu byłam!
Usuńjakiś ślad po sobie trzeba pozostawić, haha
UsuńKocham ! <3
OdpowiedzUsuńO kurczę... coraz bardziej mi się to podoba ^^ jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz xd genialny i tyle :D
OdpowiedzUsuńTeraz mam wrażenie że ona chodzi o kulach przez Caluma..
OdpowiedzUsuńWow. Po przeczytaniu tytulu czekałam tylko na to co wydarzyło sie na końcu. Szkoda , ze znowu nie będzie pamietal. A może będzie ? Kto wie. Coraz bardziej zastanawia mnie ta jej kula. Tu musi byc cos glebszego. ;) a Calum... Szkoda słów. świetnego sobie znalazła przyjaciela nie ma co ;)
OdpowiedzUsuńMatko myślałam , ze po poprzednim opowiadaniu te będzie totalna klapa (bez urazy) a tu proszę. Może i nawet jeszcze większy hit ;) uwielbiam Cie ! ;)
Okey wow nieźle
OdpowiedzUsuńCO CO CO CO CO CO
OdpowiedzUsuńOMG 😵 😵 😵
jezu, jezu, jezu
OdpowiedzUsuń"Tylko seks"
i tak ich shippuje ;p
Alex, idiotko, masz go przed sobą, bierz, na co czekasz? xd
Luke, debilu, może nie w aucie?
Szczerze, nie spodziewałam sie takiego przebiegu wydarzeń i jestem pozytywnie zaskoczona, moje feels >>>>>>>>>>
Rozdział jak zwykle świetny ♥
/ @loveformahomie xx
ARIEL! TO JEST ARIEL! ALEX NIE ŻYJE HAHA
Usuńjezu, Alex xd chyba komuś przypomniało się wtngd
Usuńtaaaaaaaaaaa wszędzie to wtngd haha
UsuńOh, wow.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ff, jest takie inne. Kocham ♥
Jejku Ariel niby taka grzeczna dobrze sie uczy i wgl a chce seksu bez uczuc juz 2 raz . i wykorzystuje Luka a on ja . To chore ale i tak to kocham . :)
OdpowiedzUsuńseks to rzecz całkiem powszednia, nie widzę w tym nic chorego :-)
UsuńOj Ariel ty tak serio? Hahah
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa o co chodzi z tą kulą.
Ej idk co napisać, jak czytałam to co kawałek już układałam co napiszę w komentarzu, ale przeczytałam końcówkę i wszystko mi z głowy wyleciało.
Rozdział jest świetny.
Calum mnie wkurza, ale i tak go kocham bo jest słodziasny :)
Dodawaj szybko następny.
Kocham ♡
@Sandra1DHZLLN
Mam jeszcze pytanie :)
UsuńOna tańczyła balet?
@Sandra1DHZLLN
tańczyła
Usuńhaha no to wszystko wyjaśnia pewnie sb bidulka cos zrobiła i teraż o kulach chodzi...
UsuńJezuuuuu jakie to jeeest ckcnvfjkgkvkxncnvcidkd blagam chce kolejny rozdzial ♡ @PModzelewska
OdpowiedzUsuńOMG *-*
OdpowiedzUsuń"tylko seks" hahahha znowu będą się pieprzyli xd ale to bardzo dobrze
rozdział świetny i czekam na nexta
I to wspaniałe uczucie, kiedy wchodzę na twojego bloga, a tam nowy rozdzialik. Może z tym ich seksem bez uczuć to będzie tak częściej, jak w "sex story" albo "to tylko sex". Nowy rozdział Alice i dzień staje się piękniejszy. Calum (w tym opowiadaniu) jest strasznie łatwy jeżeli mogę to tak ująć, leci do Luka jak komar do światła. Naprawdę nie wierzę, po tym rozdziale spodziewałam się chyba wszystkiego, ale TO!?!? To przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Niby się nienawidzą, ale seks bez zobowiązań zawsze spoko. Po raz pierwszy w życiu tyle razy w jednym komentarzu użyłam słowa "seks" - rodzice będą ze mnie dumni. Pozdrawiam i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTylko seks... czy oni powariowali? Podoba mi się to wariactwo ;) czekam na kolejny i pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńOch Alice kocham cię. Nowy rozdział na moje urodziny ヾ(@^▽^@)ノ
OdpowiedzUsuńooooooo!
UsuńWSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! SPEŁNIENIA MARZEŃ! :-) X
Ich relacja moim zdaniem jest conajmniej.. dziwna. Ale to nie znaczy że mi się nie podoba :D Rozdział jest po prostu wspaniały i nie mogę się doczekać następnego. Jak zwykle życzę ci weny i pozdrawiam :) x
OdpowiedzUsuńMsjdkdkeksjfkrkdosksjf najlepszy ❤️💕💖💓💗💞💘
OdpowiedzUsuńBOŻE
OdpowiedzUsuńPOWIETRZA
O MATULU
TO IM NIE WYJDZIE, KTOŚ PRĘDZEJ CZY PÓŹNIEJ TO SPIEPSZY XDDD To tylko takie moje dziwne przeczucie, zawsze kiedy dzieje się coś fajnego, to coś się musi strasznego stać. Życie nie jest łatwe :/
O... rany. O.o Nie spodziewałam się, że ich znajomość może sie tak... ekhem... rozwinąć. O.o Ale o tym później. :D Luke, Luke, Luke... CO ZA ŚWINIA, CHAM JEDEN, KTO TO SPŁODZIŁ?! Przepraszam, przepraszam, już jestem spokojna, już. Wdech i wydech... A więc, kontynuując- Luke robi to wszystko celowo i to na bank- zabiera Calum'a Ariel i w dodatku go demoralizuje, żeby jeszcze bardziej zdenerwować dziewczynę. Co za... palant, dupek, idiota, skurczybyk pierdzielony! Ten gość ma jakiś problem (takie trochę "You don't say!", ale cicho. :D ) Zaczynam podejrzewać, że na serio jest coś u niego nie tak- w rodzinie, o to chodzi. Chłopak ma przyjaciół, jest dobry w tym, co lubi robić (chodzi mi o koszykówkę, żeby kto nie pomyślał o czymś innym :'D), ale i tak mu mało, więc odwala jakieś chore akcje. Może to "efekt uboczny" jakiś zdarzeń z przeszłości? Taka "linia obrony", żeby znowu coś podobnego/przykrego się nie stało...?
OdpowiedzUsuńAriel... Biedna dziewczyna. Szkoda mi jej, bo widać, że ma w życiu pod górkę- brak akceptacji ze strony rówieśników, najlepszy przyjaciel, który się od niej powoli odsuwa i jej tajemnica, która, jak się domyślam, nie należy do tych przyjemnych. Zaczerwienione ramię? To tak, jakby ktoś ją przytrzymywał na siłę- ktoś bardzo silny, nad którym nie ma przewagi fizycznej, czyli najpewniej mężczyzna.
Dajesz nam wiele odpowiedzi, ale robisz to tak, żebyśmy i tak się w tym pogubili do czasu, aż nam wszystko wyjaśnisz! To okrutne, ale zarazem nadaje opowiadaniu "tego" charakteru.
Teraz już, spokojna, wracam do fragmentu o znajomości głównych bohaterów. Moja pierwsza reakcja to: "PRZEPRASZAM, CO?!". Czy oni na te swoje blond łby poupadali? To się NIE MOŻE skończyć dobrze. Jak dla mnie to, dlaczego Luke się zgodził jest jasne- Ariel nie dość, że wręcz uraziła jego męską dumę tą całą historią o ich wcześniejszym "zbliżeniu", to na dodatek teraz sama wyjechała z takim czymś, a Luke chce być teraz górą (w przenośni, żeby znowu nie było xD). Za to Ariel mnie kompletnie zaskoczyła. CO ONA SOBIE MYŚLI? "TYLKO SEKS"?! Myślę, że ten jej dzisiejszy tok myślenia też jest spowodowany czymś głębszym- na pewno nie jest to zachcianka "od tak".
Czekam na dalsze rozwinięcie akcji! Z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej! Pozdrawiam i życzę weny! :)
Ps. Ostatnio napisałaś, że "podoba Ci się moja analiza" - czuję się wręcz zaszczycona. ^^ ;)
Kasia
woohooo! ta analiza jeszcze jeszcze lepsza
Usuńczęść z twoich założeń jest zgodna z prawdą, ale część ... po kolejnych odpowiedziach trochę cię chyba zaskoczy
W takim razie czekam! :D Szkoda tylko, że raczej nie dodasz dzisiaj rozdziału, bo jutro wyjeżdżam i nie będę miała dostępu do kompa. ;/ Tak czy siak, nadal czekam z wielką niecierpliwością na ciąg dalszy. ;)
UsuńKasia
< 3
OdpowiedzUsuńOni są szaleni. Właściwie akceptuję ich układ, normalna sprawa, ale ciągle odnoszę wrażenie, że tym ciągłym mówieniem, jak się nienawidzą, potwierdzają tylko to, że już dawno wyszli poza zwykłą nienawiść. Gesty gestami ale to jest podszyte czymś więcej i wydaje mi się, że Luke zauważy to pierwszy. Ariel jest - jak to zostało napisane - dumna i silna, nie przyjdzie jej łatwo zauważenie i pogodzenie się z tym, że czuje do hemmingsa coś zupełnie innego niż nienawiść. A on... on jest szalony, dziś jest tak a jutro na odwrot. A ja będę czekać na te inne emocje, ktore mam nadzieje niedługo wybuchną na moim ekranie ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
poleje się krew!
Usuńomg! ja pierdoleee
OdpowiedzUsuńO Jezusie, jak ja to uwielbiam! Alice jesteś genialna, kocham cię i tyle mam ci do powiedzenia ♥
OdpowiedzUsuńciekawe czy Luke będzie to pamiętał
OdpowiedzUsuń+ rozdziały co weekend>>>>>>>>>
świetny rozdział, jezu tak cudownie piszesz omg
kocham x
ostro nie mogę doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńMOJ
BOZE.
1) Zawsze masz tak idealnie dobrana muzyke, asdfghjkjyetdfs, kocham cie za to! Moja playlista caly czas sie powieksza dzieki nowym rodzialom :3
2) Moment Ariel i Caluma byl taki uroczy, mialam wrazenie, ze zaraz do czegos dojdzie (nieprawdopodobne, a moze?), a tu nagle zachowal sie jak kompletny dupek! Boze, mam nadzieje, ze Ariel juz mu tak latwo nie wybaczy, bo zaczyna mnie wkurzac!
3) W ogole wydaje mi sie, ze Hemmings jest zazdrosny (nieprawdopodobne x2). W sumie to skad on sie tam, cholera wzial? Chociaz to nie jest najwazniejsza kwestia, bo SDFGTRRWEJDF! Uwielbiam takie relacje, gdzie kloca sie i przekomarzaja caly czas, a jak jeszcze jest miedzy nim napiecie to wiadomo, ze w koncu trzeba bedzie je rozladowac. Cholera, boje sie, ze Hemmings potem to wykorzysta przeciwko niej.
4) A to taka moja teoria, mam wrazenie, ze moze ktores z rodzicow Ariel pije (dlatego dziewczyna nie tyka alkoholu) i jest bita (wyjasniloby to ciemne okulay i rane na ramieniu), ale to tylko domysly.
Czekam na kolejny, zycze weny!
'a jak jeszcze jest miedzy nim napiecie to wiadomo, ze w koncu trzeba bedzie je rozladowac' - podoba mi się to stwierdzenie haha
UsuńMoże zacznę od czegoś innego, czyli od komentarza, który napisałaś pod innym, w poprzednim rozdziale. Można mnie o coś w tej chwili posadzić, ale dziś musiałam się wrócić do poprzedniego by "wdrążyć się w szczegóły". Rozśmieszyłaś mnie stwierdzeniem - "a po co? tak jest śmieszniej"- padłam! I zgadzam się z tym, jak najbardziej, pomimo że to nie fair. Każdy ma prawo do szczęścia! Tutaj odezwał się moja buntownicza część natury, gdzie krąży duszek wzywający do walki...
OdpowiedzUsuńAch, nie jestem w stanie się określić. czuję, że spadłam dwa razy z fotela, okna i... nie mogę uwierzyć, jeszcze żyję w świecie, gdzie znów się to dzieje. Stało się. Myślę, że Ariel ma problem. Kropka po tym krótkim zdaniu mnie przeraża, więc rozwinę myśl. Nie lubi alkoholu - ma ojca pijaka. Złe wspomnienia. Dlatego zajęła się nauką. Takie mama przypuszczenia.
Przerażam się, tym, co oni TAM będą robić. Kolejny raz? Na pocieszenie? Jednak tak ogromnie się cieszę, że znów jest tak blisko i tak... mhm. We mnie są dwie istoty! Każda mówi co innego i trudno to później połączyć. taka dwulicowość mnie przeraża. A widząc to, co wyprawia Ariel nasuwa mi się na myśl, że ona ma podobny problem. Przez duże p - Problem.
Ajaj, było to! Jak ja to lubię! Nienawidzą się! A jednak można?Można.
Był też Calum i taka mała sytuacja. Wynika z tego, że... Calum jest, a raczej był człowiekiem do wszystkiego? taki przyjaciel. Czyżby ich kiedyś łączyło... coś.
Jak ja się głupio cieszę, że był tak Luke i jestem na niego zła, że jest takim dupkiem! Najchętniej w tej chwili podleciałabym do niego z pięściami i dobrze dała popalić! Szkoda, że jest taki wysoki...
jak zwykle poprawił mi się humor, zaczęłam się śmiać i nie jęczę ludziom - jak ja nienawidzę ich! ;D
Teraz doszłam do wniosków, że czekolada nie dostarcza wszystkich składników odżywczych i zaczęłam się bać.
Już od godziny tworzę ten chaos tutaj i ciągle mi ktoś truje. Chyba uwzględniałam to co ważne.
Pozdrawiam i trzymam kciuki, że kiedyś spotkam Hemmings'a i go równo potraktuję!
;)
PS Przeraziłam się długością tego komentarza!
Usuń;)
o mamoooooo uwielbiam twoje komentarze! wielbię je ponad wszystko!
UsuńZakochalam sie w tym opowiadaniu, twij styl pisania, fabula to wszystko sprawia ze nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Mam nawet swoje przemyslenia odnosnie tego jak zakonczy sie ich historia (licze na happy end). Mam jedno pytanie, czy Ariel jest chora?
OdpowiedzUsuńUmmm, ja nic nie wiem, ja tu tylko sprzątam.
UsuńNo tego to się nie spodziewałam! Nie przypuszczałabym, że znowu dojdzie do zbliżenia, zważywszych na ich wzajemną nienawiść. A tu proszę.
OdpowiedzUsuńZaczyna mnie irytować Calum, będący na każde zawołanie Luke'a. Zachowuje się jak piesek.
Zrobiło mi się szkoda Ariel. Czuję, że dostaje od życia w kość. Po tym jak odmówiła alkoholu, stwierdzam, ktoś z jej rodziny nadużywa trunków, prowokując tym samym kłótnie, a może i nawet dopuszczając się przemocy, biorąc pod uwagę czerwony ślad na ramieniu dziewczyny. I ze względu na to, pała ogromną niechęcią do alkoholu. Ewentualnie bierze lekarstwa, których z napojami wysokoprocentowymi łączyć nie można. "Ewentualnie", gdyż ta anemia jest według mnie bardzo prawdopodobna, a samo żelazo nie powinno powstrzymywać jej przed piciem.
Zobaczymy jaka będzie reakcja Hemmingsa, kiedy dojdzie do siebie i do jego świadomości dotrze fakt, że znowu uprawiał seks z Ariel. No chyba, że jednak bardzo dobrze orientował się w całej sytuacji i przez to whisky (i wcześniejsze drinki) nie doznał zaćmienia.
K.
Chociaż w zasadzie, to nadmiar alkoholu może sprzyjać anemii, ale nie wiadomo ile drinków Luke jej nie proponował.
UsuńWow no to się porobiło. Zachowanie Calum'a mi się nie podoba, wiem że zależy mu na stypendium i uznaniu chłopaków z drużyny, ale jako przyjaciel nie powinien olewać tak Ariel. Życie ją nie oszczędza.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy znowu Luke będzie próbował ją unikać.
Z niecierpliwością czekam na następną część.
Miłego dnia ♥
S.
Boże...
OdpowiedzUsuńTy mnie kiedyś zabijesz kobieto! Ale moja mama szczerze cie dziękuje, za motywowanie mnie do nauki xD
Rozdział jak zwykle boski ale... żadnych uczuć? Żadnych pocałunków? Ile mam jeszcze czekać ;/
CO CO CO !?
OdpowiedzUsuńJezuuuuu, serio Ariel, serio Luke?
Oni coś do siebie mają, a przynajmniej on do niej - ja to widzę. Zresztą to on zaczął się z nią droczyć a podobno po pijaku ludzie są szczerzy. Widzimy efekty :33 ♥♥♥ xx
przeczytałam wczoraj i zapomniałam dodać komentarza, co ze mną
OdpowiedzUsuńkocham Twój styl pisania, no po prostu ubóstwiam go!
ten ff to jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek w życiu czytałam a to dopiero 11 rozdział, nie wiem, ja chyba umrę czytając kolejne.
co ta Ariel wyprawia haha, zaskakuje mnie kobitka. Luke musi ją w końcu pocałować tylko tak czule tak idealnie, nie wiem jak bo to w ich sytuacji nie możliwe, ale kiedy to nadejdzie będę najszczęśliwszą osobą na ziemi.
nie mam pojęcia co może się dalej wydarzyć więc czekam na następny i miłe zaskoczenie :D
@biebsftketchup
Genialny rozdział! Fantastyczny i jedyny w swoim rodzaju!
OdpowiedzUsuńlubie to
OdpowiedzUsuńscgazdagzdgxzdv ja jebię, nie powinnam czytać tego w szkole. wyobraź sobie wzrok babki od świetlicy, kiedy nieudolnie próbowałam pohamować śmiech. no właśnie xd jeden z najlepszych rozdziałów. najpierw moment cariel, potem lariel.. jestem w niebie? to za dużo jak na jedną notkę, nadmiar fangirlingu! brakowało mi starego caluma i nareszcie się go doczekałam! fragment przekomarzania i upadku był taki uroczy, xghvdhjv. powinien pójść o krok dalej, zdecydować się na pocałunek. ja wiem, że on coś do niej czuje. więc niech zepnie dupę i coś w tym kierunku zrobi! co do luke'a: czy on przypadkiem nie jest zazdrosny, hmm? ;> chciałam tego pocałunku, czekałam na niego, niemalże go wymodliłam, ale nie, ariel jak zwykle swoje. boi się zaangażować? hemmings nie pragnie 'tylko seksu, on chce jej! a ona podświadomie czuje to samo. dlaczego im obojgu tak trudno to zrozumieć? ugh, piszę jak gimb, ale to przez te emocje. do następnego. xx
OdpowiedzUsuńjadę na dwa fronty x
Usuńa po co się ograniczać, nie?
UsuńOstrooo ;) Ale czemu skończyłaś w takim momencie? :(
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
ten moment jest idealny! reszta zostaje dla waszej wyobraźni
UsuńCo co co co
OdpowiedzUsuńHmm a co powiesz na rozdział w piątek? Wymarzony prezent urodzinowy <3
OdpowiedzUsuńwszystko się może zdaaaarzyć :-)
Usuńi chyba się nie uda, bo dopiero wróciłam do domu ...
UsuńSpoko :) nie ma sprawy :)
UsuńZa karę, następny rozdział ma być tak fantastyczny jak inne xD! ;*
A tak wgl to mam pytanie
UsuńJak pisałaś na początku wtngd to ile osób komentowało te pierwsze rozdziały? Oczywiście na samiutkim początku a nie potem jak kuż było 60 komów
*już
Usuńnie mam pojęcia, na samiutkim początku czytało chyba jakieś 15-20 osób, a komentarzy było trochę mniej
Usuń